W Katowicach policja zatrzymała 25-letniego mężczyznę, który w czerwcu sprzedał dopalacze 20-latkowi z Bielska Białej. Po zażyciu substancji chłopak stracił przytomność i trafił do szpitala. Trzy dni później zmarł – podaje TVN 24.
W nocy z 10 na 11 czerwca na ul. 3 maja w Katowicach na chodniku znaleziono nieprzytomnego 20-latka. Natychmiast wezwano pogotowie ratunkowe, które przewiozło go do szpitala. Pomimo pomocy medycznej nie udało się go uratować. Trzy dni później chłopak zmarł w szpitalu.
Katowiccy śledczy zajęli się wyjaśnieniem przyczyny śmierci mężczyzny. Według nich tuż przed utratą przytomności 20-latek musiał zażyć dopalacz zakupiony w pobliskim sklepie.
Jak informuje mł. inp. Sebastian Imiołczyk z katowickiej policji 25-letni mieszkaniec Siemianowic Śląskich sprzedał 20-latkowi dopalacz. Mężczyzna został już zatrzymany. Zarzucono mu nieumyślne spowodowanie śmierci. Grozi mu za to do 5 lat pozbawienia wolności.
AT, TVN24
Katowiccy śledczy zajęli się wyjaśnieniem przyczyny śmierci mężczyzny. Według nich tuż przed utratą przytomności 20-latek musiał zażyć dopalacz zakupiony w pobliskim sklepie.
Jak informuje mł. inp. Sebastian Imiołczyk z katowickiej policji 25-letni mieszkaniec Siemianowic Śląskich sprzedał 20-latkowi dopalacz. Mężczyzna został już zatrzymany. Zarzucono mu nieumyślne spowodowanie śmierci. Grozi mu za to do 5 lat pozbawienia wolności.
AT, TVN24