Do tragedii doszło w sobotę - nieuzbrojony, czarnoskóry nastolatek został zastrzelony przez policjanta w stanie Missouri. W ciągu kilku godzin na ulicach pojawiły się tłumy demonstrantów, wybijających szyby w samochodach i witryny sklepowe. Co jednak wzbudziło szczególne kontrowersje, to sposób, w jaki media w Stanach podawały informację o śmierci chłopca. Wkrótce protesty z ulic przeniosły się do internetu.
Afroamerykanie zarzucają stacjom telewizyjnym i serwisom informacyjnym tendencyjne ukazywanie wizerunku zastrzelonego nastolatka. Swój protest wyrażają w internecie poprzez hasztag #IfTheyGunnedMeDown (co znaczy: "jeśli mnie zastrzelą"). Chodzi o zestawienie dwóch zdjęć - jednego "ugrzecznionego", drugiego zaś stylizowanego na "niegrzeczne". Obok stawiane jest pytanie: które zdjęcie wykorzystają?
Wiele stacji wykorzystywało zdjęcie, na którym nastolatek miał rozłożone trzy palce dłoni, co interpretowane było jako gest związany z wojnami gangów. Wkrótce jednak w sieci wypłynęła fotografia Michaela Browna jako grzecznego chłopca, lekko uśmiechniętego, w słuchawkach na uszach.
Od chwili zastrzelenia Michaela Browna w mediach pojawiają się dwie wersje zdarzeń: Albo funkcjonariusz oddał strzały do chłopaka trzymającego ręce w górze, albo - nastolatek odepchnął policjanta i próbował wyrwać mu pistolet, który wypalił w czasie szarpaniny.
TVN24
Wiele stacji wykorzystywało zdjęcie, na którym nastolatek miał rozłożone trzy palce dłoni, co interpretowane było jako gest związany z wojnami gangów. Wkrótce jednak w sieci wypłynęła fotografia Michaela Browna jako grzecznego chłopca, lekko uśmiechniętego, w słuchawkach na uszach.
Od chwili zastrzelenia Michaela Browna w mediach pojawiają się dwie wersje zdarzeń: Albo funkcjonariusz oddał strzały do chłopaka trzymającego ręce w górze, albo - nastolatek odepchnął policjanta i próbował wyrwać mu pistolet, który wypalił w czasie szarpaniny.
TVN24