Pacjenci z Bełchatowa oraz okolic na planowe operacje muszą jeździć do Łodzi bądź Sieradza lub płacić z własnej kieszeni. Jest tak ponieważ bezpłatnie z zabiegów kardiologii inwazyjnej w szpitalu miejscowym mogą korzystać jedynie w nagłych przypadkach. Chociaż specjalistyczny oddział szpitala w Bełchatowie spełnia wszystkie medyczne warunki, nie otrzymał kontraktu z NFZ - informuje RMF 24.
Rzecznik łódzkiego oddziału NFZ, Anna Leder, stwierdziła, że sytuacja nie jest sprawiedliwa i że bełchatowianie mają gorszy dostęp do zabiegów kardiologicznych. Nie zmieni się to jednak przez półtora roku.
- Nie będziemy mieć dodatkowych pieniędzy na kontrakty i zdecydowaliśmy, że nie będziemy ogłaszać nowych konkursów na kontrakty na świadczenie usług kardiologii inwazyjnej. Istniejące umowy będą przedłużane przez aneksy, bo ustawa daje takie możliwości - dodała Anna Leder. - Półtora roku to czas, jaki sobie dajemy na przyjrzenie się sytuacji i opracowanie nowego rozłożenia usług kardiologii inwazyjnej w województwie. Potem ogłosimy konkursy na kardiologię inwazyjną. Nie oznacza to jednak, że oddział kardiologii inwazyjnej w Bełchatowie dostanie kontrakt. O tym zdecyduje konkurs - dodała.
RMF 24
- Nie będziemy mieć dodatkowych pieniędzy na kontrakty i zdecydowaliśmy, że nie będziemy ogłaszać nowych konkursów na kontrakty na świadczenie usług kardiologii inwazyjnej. Istniejące umowy będą przedłużane przez aneksy, bo ustawa daje takie możliwości - dodała Anna Leder. - Półtora roku to czas, jaki sobie dajemy na przyjrzenie się sytuacji i opracowanie nowego rozłożenia usług kardiologii inwazyjnej w województwie. Potem ogłosimy konkursy na kardiologię inwazyjną. Nie oznacza to jednak, że oddział kardiologii inwazyjnej w Bełchatowie dostanie kontrakt. O tym zdecyduje konkurs - dodała.
RMF 24