Zdarzenie miało miejsce w czwartek o godzinie 13.00. Tramwajem z gorzowskich Piasków w stronę centrum przemieszczała się grupa młodych osób. Wśród pasażerów był także 37-letni gorzowianin. Wszyscy wymienieni wysiedli w rejonie przystanku przy Borowskiego. Ale od razu po opuszczeniu tramwaju do grupy młodych osób podszedł 37-latek. Przedstawiając się jako policjant poprosił 16-latka o okazanie dowodu tożsamości.
Przerażony sytuacją młodzieniec nie śmiał kwestionować zawodu mężczyzny, choć z ten z góry wydawał mu się podejrzany. Okazując szkolną legitymację wykonał polecenie „funkcjonariusza”. Dodatkowo musiał okazać, co ma w plecaku. Tłumaczył, że powodem ich kontroli jest zakłócenie ładu i porządku publicznego i zakończy się to mandatem. Ten miał zostać wystawiony przez jego kolegów, którzy za chwilę przyjadą na miejsce. 37-latek chyba nie do końca profesjonalnie grał swoją rolę. W jego zdolności aktorskie nie uwierzyła 39-latka, która była świadkiem zdarzenia oraz inni zgłaszający to zdarzenie. Być może jedną z przyczyn zdemaskowania mężczyzny był fakt, że znajdował się on w stanie nietrzeźwości. Już prawdziwi policjanci, którzy po chwili byli do dyspozycji, przeprowadzili badanie na zawartość alkoholu w organizmie. To potwierdził tylko przypuszczenia świadków. 37-letni gorzowianin miał 1,5 promila.
Mężczyzna został przewieziony na ul. Wyszyńskiego i już z bliska mógł przyjrzeć się jak wygląda rzeczywista praca policjantów. W piątek przeprowadzono z nim czynności procesowe. Podczas nich mężczyzna usłyszał zarzut. Ten związany był za podawaniem się za funkcjonariusz publicznego i wykonywaniem czynności jemu przypisanych. Przyznał się do winy i dobrowolnie poddał się karze. Decyzją prokuratora, będzie musiał zapłacić 700 złotych grzywny.
lubuska.policja.gov.pl