W położonym w Himalajach Królestwie Bhutanu szykuje się rewolucja telekomunikacyjna. Będą instalowane automaty telefoniczne, które nie wymagają... asysty pracownika miejscowego telekomu.
Jak dotąd w odizolowanym od świata 2-milionowym Państwie Smoka korzystanie z telefonu publicznego wiązało się z koniecznością wizyty w miniaturowym punkcie usługowym, którego pracownik za obsługę aparatu pobierał 30-procentową prowizję. Teraz firma Bhutan Telecom (BT) rozpoczyna testy nowych budek telefonicznych, pozwalających na samodzielne wykonywanie połączeń. Płatność - to jedyna stosunkowo świeża nowinka techniczna - dokonywana będzie w modelu znanym m.in. z USA Bhutańczycy mają kupować specjalne kart pre-paid z ukrytym pod zdrapką numerem. Aby zadzwonić, trzeba będzie wybrać numer 800, później podać kod z karty, a następnie numer telefonu z którym chce się połączyć.
Projekt unowocześnienia budek telefonicznych wbrew pozorom nie wzbudza wśród Bhutańczyków entuzjazmu. Twierdzi się, że to rozwiązanie niewygodne dla klientów, a - co zrozumiałe - pracownicy BT, obsługujący dotychczas telefony, obawiają się zwolnień. Dlatego lokalny dziennik Kuensel spekuluje, że nowe automaty wcale nie muszą się upowszechnić i będą jedynie uzupełnieniem dotychczasowej oferty BT. Może i przydadzą się w sytuacjach awaryjnych, gdy np. trzeba będzie wykonać ważny telefon w nocy, kiedy obsługa telefonów starszej generacji śpi - ocenia gazeta.
Dla przypomnienia, pierwszy automat telefoniczny na wrzucaną monetę pojawił się w USA w roku 1889.
em, 4press.pl