Policjant, który znalazł wyziębionego dwulatka, opowiedział na antenie TVN 24 jak ratował życie chłopca. - Pobiegłem w kierunku najbliższych zabudowań - powiedział podkom. Michał Godyń, policjant z Krzeszowic.
Policjant miał najpierw oczyścić z liści twarz dziecka, a potem wziąć go na ręce i pobiec z nim w kierunku najbliższych zabudowań.
- Biegnąc rozpocząłem akcję reanimacyjną. Następnie jeden z sąsiadów zaprosił nas do domu i tam wykonaliśmy dalsza reanimację - dodał. Dziecko nie było od razu rozgrzewane, aby nie nastąpił wstrząs. Chłopiec został przewieziony do szpitala po około godzinie.
Dwulatka, który w weekend wyszedł sam z domy na mróz, udało się wyprowadzić z głębokiej hipotermii. Chłopiec został odłączony od sztucznego płucoserca.
Chłopiec wyszedł z domu w Racławicach prawdopodobnie w nocy z soboty na niedzielę. Zaginięcie zgłosiła babcia. Dziecko znaleziono po godzinie, nad rzeką, 600 metrów od domu. Dwulatek miał na sobie tylko piżamę. Funkcjonariusz, który go znalazł, rozpoczął reanimację w najbliższym domu. Wezwano też pogotowie, które przewiozło chłopca do szpitala.
TVN 24
- Biegnąc rozpocząłem akcję reanimacyjną. Następnie jeden z sąsiadów zaprosił nas do domu i tam wykonaliśmy dalsza reanimację - dodał. Dziecko nie było od razu rozgrzewane, aby nie nastąpił wstrząs. Chłopiec został przewieziony do szpitala po około godzinie.
Dwulatka, który w weekend wyszedł sam z domy na mróz, udało się wyprowadzić z głębokiej hipotermii. Chłopiec został odłączony od sztucznego płucoserca.
Chłopiec wyszedł z domu w Racławicach prawdopodobnie w nocy z soboty na niedzielę. Zaginięcie zgłosiła babcia. Dziecko znaleziono po godzinie, nad rzeką, 600 metrów od domu. Dwulatek miał na sobie tylko piżamę. Funkcjonariusz, który go znalazł, rozpoczął reanimację w najbliższym domu. Wezwano też pogotowie, które przewiozło chłopca do szpitala.
TVN 24