Około godz. 2 w nocy wybuchł pożar na giełdzie spożywczej w Broniszach pod Warszawą. Konstrukcja grozi zawaleniem, spłonęła połowa jednej z hal. Nikt nie został poszkodowany, ale sprzedawcy stracili około tysiąca ton produktów - podaje Kontakt 24.
Pożar opanowano o godzinie 6 rano. - Trwa dogaszanie, ogień się nie rozprzestrzenia, nie ma zarzewi ognia - zapewnił st. kpt. Karol Kierzkowski z Komendy Wojewódzkiej Mazowieckiej Straży Pożarnej. Strażakom przeszkadzają niskie temperatury, przez które zamarza woda w wężach. - Nad ranem strażacy wycofali się z pomieszczenia - dodał Kierzkowski.
- Pożar objął wnętrze i dach hali. Konstrukcja uległa odkształceniu i grozi zawaleniem - powiedział rzecznik KP PSP w Pow. Warszawskim Zach. bryg. Michał Starnowski, który był obecny na miejscu zdarzenia.
Na giełdzie pojawiło się kilkudziesięciu sprzedawców, których udało się ewakuować. - Spaliło się ok. 40 proc. hali - powiedział Krzysztof Karpa, wiceprezes zarządu giełdy w Broniszach. - Owoce egzotyczne, warzywa, wózki widłowe, dwie chłodnie - wszystko doszczętnie spłonęło - dodał jeden z poszkodowanych sprzedawców. Straty są duże ze względu na to, że katastrofa wydarzyła się przed świętami - wtedy, kiedy towaru jest najwięcej.
Pojawiły się sygnały, że w hali podczas pożaru mogła przebywać jedna osoba, jednak w trakcie przeszukania nikogo nie znaleziono. Przyczyny tragedii nie są jeszcze znane.
Kontakt 24
- Pożar objął wnętrze i dach hali. Konstrukcja uległa odkształceniu i grozi zawaleniem - powiedział rzecznik KP PSP w Pow. Warszawskim Zach. bryg. Michał Starnowski, który był obecny na miejscu zdarzenia.
Na giełdzie pojawiło się kilkudziesięciu sprzedawców, których udało się ewakuować. - Spaliło się ok. 40 proc. hali - powiedział Krzysztof Karpa, wiceprezes zarządu giełdy w Broniszach. - Owoce egzotyczne, warzywa, wózki widłowe, dwie chłodnie - wszystko doszczętnie spłonęło - dodał jeden z poszkodowanych sprzedawców. Straty są duże ze względu na to, że katastrofa wydarzyła się przed świętami - wtedy, kiedy towaru jest najwięcej.
Pojawiły się sygnały, że w hali podczas pożaru mogła przebywać jedna osoba, jednak w trakcie przeszukania nikogo nie znaleziono. Przyczyny tragedii nie są jeszcze znane.
Kontakt 24