Meksykanin Jonas Monroy został ugodzony w czaszkę nożyczkami podczas kłótni w jednym z barów w Chihuahua. Do szpitala wszedł o... własnych siłach i powiedział pracownikom "chyba mamy problem" - podaje tvp.info.
– Jonas był uśmiechnięty jak zawsze. Zabawiał wszystkich gości i był bardzo miły. Jeden z klientów nie był jednak zadowolony z jego zachowania i stawał się coraz bardziej agresywny – mówił lokalnym mediom Pal Nandor Altamirano Carvajal, świadek zdarzenia, do którego doszło w Chihuahua.
Jona chciał według relacji postawić nawet mężczyźnie drinka, aby go uspokoić. Doszło jednak do szarpaniny. W pewnym momencie napastnik wyjął nożyczki z kurtki Jonasa i wbił mu je w głowę, po czym uciekł.
Goście baru pomogli Jonasowi dostać się do szpitala. – Pracownicy naszej placówki byli zdumieni. Do szpitala weszło dwóch mężczyzn, jeden z nich miał wbite w głowę nożyczki. Poszkodowany podszedł do recepcjonistki, uścisnął jej dłoń i powiedział „wydaje mi się, że mamy mały problem” – mówił mediom rzecznik szpitala.
Poszkodowany przeszedł operację. Jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
tvp.info, mirror.co.uk
Jona chciał według relacji postawić nawet mężczyźnie drinka, aby go uspokoić. Doszło jednak do szarpaniny. W pewnym momencie napastnik wyjął nożyczki z kurtki Jonasa i wbił mu je w głowę, po czym uciekł.
Goście baru pomogli Jonasowi dostać się do szpitala. – Pracownicy naszej placówki byli zdumieni. Do szpitala weszło dwóch mężczyzn, jeden z nich miał wbite w głowę nożyczki. Poszkodowany podszedł do recepcjonistki, uścisnął jej dłoń i powiedział „wydaje mi się, że mamy mały problem” – mówił mediom rzecznik szpitala.
Poszkodowany przeszedł operację. Jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
tvp.info, mirror.co.uk