"Podrzynali mu gardło za życia". Pies odebrany właścicielom

"Podrzynali mu gardło za życia". Pies odebrany właścicielom

Dodano:   /  Zmieniono: 
"Podrzynali mu gardło za życia". Pies odebrany właścicielom (fot. Lecznica dla zwierząt "Ada" w Przemyślu) 
Wolontariusze z przemyskiej lecznicy dla zwierząt "Ada" znaleźli rocznego szczeniaka, który miał obrożę wrośniętą w szyję oraz przecięte ścięgna i mięśnie. Odebrano go właścicielom w asyście policji. Obecnie wraca do zdrowia pod opieką weterynarzy - podaje TVN 24.
Bobik, jak nazwali psa wolontariusze, czuje się coraz lepiej. Początkowo jego stan był określany jako fatalny. Wcześniej pies mieszkał w cementowym bunkrze, który nie dawał mu ochrony przed zimnem. - Po dotarciu na miejsce, zobaczyliśmy, że szczeniak jest uwiązany na łańcuchu, który wpijał mu się w szyję. Obroża była zaciśnięta tak ciasno, że pies za życia miał sukcesywnie podrzynane gardło. Możliwe, że nigdy nie była zdejmowana – powiedział dr Radosław Fedaczyński z lecznicy. – Miał przeciętą skórę i ścięgna na szyi, widok był straszny. Podczas operacji staraliśmy się uratować tyle skóry, ile się dało, żeby Bobik nie był kaleką. - dodał.  Lekarze zapewniają, że pies czuje się lepiej i niedługo będzie mógł być adoptowany. - Niedługo będziemy mogli szukać mu nowego domu, bo oczywiście poprzednim właścicielom go nie oddamy – powiedział Fedaczyński.

Wolontariuszom w działaniach asystowała policja. - Podczas takich działań mogą wydarzyć się różne rzeczy, dlatego często jesteśmy proszeni o obecność na miejscu – powiedziała Beata Sebastianka z Komendy Głównej Policji w Przemyślu. Nie było jednak potrzeby, aby funkcjonariusze interweniowali.

Właściciele kwestionowali decyzję, ale nie sprawiali kłopotu. - Krzyczeli na wolontariuszki, że "jak je spotkają na mieście to zrobią z nimi porządek" – dodała Sebastianka.

TVN 24