Spokój nie jest tym, co kojarzy się z Tokio. Jadąc tam, myślimy o ulicznym zgiełku i tłumach przechodniów mijających się na potrójnym skrzyżowaniu koło stacji metra Shibuya. Jeśli jednak pojechać do Ueno, minąć Muzeum Narodowe i słynny park, trafiamy do dzielnic, które nie zostały tknięte ani wielkim trzęsieniem ziemi z lat 20., ani dywanowymi nalotami US Air Force z czasów II wojny światowej.
Wzdłuż krętych, wąskich ulic stoją tradycyjne drewniane domy pamiętające czasy chwały Imperium. Dziś kręci się tutaj japońskie horrory bazujące na nieskazitelnym spokoju form i urodzie mikroskopijnych przydomowych ogrodów. Na parterach wielu z nich mieszczą się warsztaty rzemieślników oferujących tradycyjne przybory do kaligrafii albo kieszonkowe stolarskie noże higonokami, kute ręcznie na wzór samurajskich mieczy. Sporo tu artystów i młodych tokijczyków uciekających od zgiełku metropolii, której wieże ze szkła i stali piętrzą się na horyzoncie.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.