Tygrys, który śmiertelnie ranił opiekuna we wrocławskim zoo, nie zostanie uśpiony - podaje wrocławska "Gazeta Wyborcza".
- Zwierzę uśpione? Dlaczego? Tygrys bronił swojego terytorium, pracownika nie powinno tam być - mówił prezes ogrodu Radosław Ratajszczak po pytaniu dziennikarza.
Przyczyny środowego wypadku bada prokuratura. Wiadomo na razie, że zaatakowany pracownik nie miał szans na obronę przed tygrysem. Atak był błyskawiczny - zwierzę powaliło go na ziemię i ugryzło w szyję.
- Nigdy nie można jednak wykluczyć ludzkiego błędu. Wypadki się zdarzają, ale tygrys nie jest temu winien - dodał prezes ogrodu i zaznaczył, że pracownicy zoo, a zwłaszcza opiekunowie drapieżników, wiedzą, że pracują w niebezpiecznych warunkach.
"Gazeta Wyborcza"
Przyczyny środowego wypadku bada prokuratura. Wiadomo na razie, że zaatakowany pracownik nie miał szans na obronę przed tygrysem. Atak był błyskawiczny - zwierzę powaliło go na ziemię i ugryzło w szyję.
- Nigdy nie można jednak wykluczyć ludzkiego błędu. Wypadki się zdarzają, ale tygrys nie jest temu winien - dodał prezes ogrodu i zaznaczył, że pracownicy zoo, a zwłaszcza opiekunowie drapieżników, wiedzą, że pracują w niebezpiecznych warunkach.
"Gazeta Wyborcza"