Na początku jedno wyjaśnienie: popularne określenie „rozwód kościelny” niewiele ma wspólnego z rzeczywistością. Kościół nie pozwala bowiem na rozwiązanie ważnie zawartego małżeństwa. Kanoniczny proces ma zatem wykazać, że małżeństwa nigdy nie było. Że w momencie wypowiadania przysięgi małżeńskiej istniała jakaś wada, która sprawiła, że ślub tak naprawdę nie został ważnie zawarty. Stąd zamiast o rozwodzie poprawniej jest mówić o stwierdzeniu nieważności. Osoba, wobec której sąd kościelny wyda takie orzeczenie, może ponownie stanąć przed ołtarzem.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.