Biskup opolski wyraził "głębokie ubolewanie" w związku ze sprawą oskarżenia księdza z Wojnowic o seks z głuchą nastolatką. Księdza bronią byli parafianie. - Dusza człowiek, nie rozwalał pieniędzy, ale każdemu pomógł - komentują.
Proboszcz został odwołany z parafii już 1 maja, rzekomo z powodu kłopotów ze zdrowiem. Informacje o prawdziwym powodzie dotarły do parafian dopiero teraz. Z relacji parafian przebija niedowierzanie.
Ksiądz był proboszczem w Wojnowicach przez 4 lata. Pełnił też funkcję katechety w Specjalnym Ośrodku Szkolno-Wychowawczym dla Niesłyszących i Słabosłyszących. Wobec wychowanki tej placówki ksiądz miał się dopuszczać wykorzystywania seksualnego. Miało do tego dojść dwukrotnie - w 2012 i 2013 roku, kiedy to dziewczyna miała 16 i 17 lat. - Jest to przestępstwo polegające na wykorzystaniu bezradności pokrzywdzonej i doprowadzeniu jej do obcowania płciowego - powiedział Mariusz Klekotka z prokuratury rejonowej w Raciborzu.
W życiu nie powiedzielibyśmy na niego złego słowa - komentują sprawę parafianie. - Coś w tym prawdy musi być, skoro sprawa jest w sądzie. Ale może to dziecko zemdlało i ksiądz je przytrzymał, złapał gdzieś? - zastanawia się mężczyzna, który pracował jako palacz w kotłowni na plebanii.
Akt oskarżenia przeciwko księdzu Krzysztofowi K. trafił do sądu rejonowego w Raciborzu. Proces ma rozpocząć się w grudniu, nie wyznaczono jeszcze konkretnego terminu rozprawy. Księdzu grozi do 8 lat więzienia, spotkała go już kara ze strony zwierzchników - został odsunięty od bycia proboszczem, nie wolno mu kontaktować się z młodzieżą.
TVN24
Ksiądz był proboszczem w Wojnowicach przez 4 lata. Pełnił też funkcję katechety w Specjalnym Ośrodku Szkolno-Wychowawczym dla Niesłyszących i Słabosłyszących. Wobec wychowanki tej placówki ksiądz miał się dopuszczać wykorzystywania seksualnego. Miało do tego dojść dwukrotnie - w 2012 i 2013 roku, kiedy to dziewczyna miała 16 i 17 lat. - Jest to przestępstwo polegające na wykorzystaniu bezradności pokrzywdzonej i doprowadzeniu jej do obcowania płciowego - powiedział Mariusz Klekotka z prokuratury rejonowej w Raciborzu.
W życiu nie powiedzielibyśmy na niego złego słowa - komentują sprawę parafianie. - Coś w tym prawdy musi być, skoro sprawa jest w sądzie. Ale może to dziecko zemdlało i ksiądz je przytrzymał, złapał gdzieś? - zastanawia się mężczyzna, który pracował jako palacz w kotłowni na plebanii.
Akt oskarżenia przeciwko księdzu Krzysztofowi K. trafił do sądu rejonowego w Raciborzu. Proces ma rozpocząć się w grudniu, nie wyznaczono jeszcze konkretnego terminu rozprawy. Księdzu grozi do 8 lat więzienia, spotkała go już kara ze strony zwierzchników - został odsunięty od bycia proboszczem, nie wolno mu kontaktować się z młodzieżą.
TVN24