Mieszkaniec Taganrogu w obwodzie Rostowskim zamiast służby w armii wybrał dezercję i 11 lat wędrówki po lasach. W 2003 roku, w wieku 19 lat został on powołany do armii i wysłany do służby na Kamczatkę. - Rok później młody mężczyzna uciekł z wojska i od tamtej pory był poszukiwany - powiedzieli pracownicy ministerstwa spraw wewnętrznych na Kamczatce. - Kilka miesięcy później otrzymaliśmy wiadomość, że krewni uciekiniera zidentyfikowali go jako zmarłego i dlatego poszukiwania zostały zakończone - wyjaśnili.
Tymczasem dezerter postanowił ukryć się w kamczackich lasach, znanych z komarów i niedźwiedzi. - Ze znalezionych w różnych miejscach materiałów mężczyzna zbudował sobie ziemiankę. Bez jakichkolwiek wygód, takich jak bieżąca woda, czy toaleta. W domu znalezione zostały jednak pościel, odzież i inne przedmioty codziennego użytku - powiedziała rzecznik regionalnego MSW Ałła Iwanowa.
Mężczyzna zarabiał zbierając owoce leśne, grzyby, zajmował się też kłusownictwem, a nawet dorobił się hodowli świń. Mieszkańca ziemianki "wydali" jednak ludzie z pobliskiej wsi, którym nie pasowało to, że w sąsiedztwie mieszka włóczęga. Policjantom, którzy zostali wezwani na miejsce, ukazał się porządnie ubrany mężczyzna, który podał swoje prawdziwe nazwisko i wyjaśnił, co robi w lesie.
Jak wyjaśnił przedstawiciel prokuratury, mimo upływu ponad dekady, mężczyzna może zostać skazany za dezercję. Grozi mu do siedmiu lat więzienia.
gazeta.ru