- W niedzielę 31 stycznia w godzinach porannych ekspedientka jednego z kościerskich sklepów powiedziała, że do lokalu przyszedł mały chłopiec w samej piżamce i kasku rowerowym na głowie. Zaniepokojona od razu poprosiła o interwencję - tłumaczył aspirant Piotr Kwidziński z policji w Kościerzynie.
W związku z niskimi temperaturami dziecko zostało przewiezione do szpitala na badania. W tym samym czasie funkcjonariusze policji próbowali ustalić adres zamieszkania dziecka. - Kiedy policjanci zapukali do drzwi rodzice byli zaskoczeni, ponieważ jak tłumaczyli chłopiec często wychodzi sam z mieszkania, ponieważ w tym samym budynku mieszka jego babcia. boje byli przekonani, że tak samo było również tym razem - wyjaśniał Kwidziński.
Po wykonaniu wszystkich niezbędnych badań okazało się, że dziecko nie ma żadnych obrażeń.
TVN 24