Dzień otwarty w domu publicznym. Cel? Pomoc dzieciom

Dzień otwarty w domu publicznym. Cel? Pomoc dzieciom

Dodano:   /  Zmieniono: 
dom publiczny, dzielnica czerwonych latarni (fot. lyon business photo/ Fotolia.pl) 
Nowozelandzki dom publiczny "The Shh … Adult Fun Spot" wywołał w kraju gorącą dyskusję. Powodem oburzenia środowisk konserwatywnych jest nietypowa akcja charytatywna, której celem jest pomoc dzieciom - "The Guardian"

Właściciele domu uciech postanowili zorganizować dzień otwarty, by pozyskać fundusze dla głodnych dzieci. Zainteresowani mogą zwiedzić przybytek a także porozmawiać z pracującymi w nim kobietami. Wszystko w zamian za datki pieniężne. Dochód ze zbiórki ma trafić do lokalnej fundacji charytatywnej Kai Kitchen, która zapewnia obiady dla potrzebujących dzieci.

Pomysł wywołał ambiwalentne reakcje w mediach społecznościowych. Większość osób wyraża swoje oburzenie i sprzeciw wobec jakiejkolwiek formy łączenia dzieci i usług seksualnych, nawet, jeżeli cel jest szczytny. Inni z kolei chwalą pomysł i hojność właścicielki domu publicznego.

Konserwatywna nowozelandzka partia chrześcijańska skrytykowała pomysł dnia otwartego, twierdząc, że jest to próba normalizacji prostytucji i promocji działalności obiektu. Rocchelle Steer, założycielka fundacji Kai Kitchen, podchodzi do pomysłu z pozytywnym nastawieniem. Stwierdziła, że nie interesuje ją, skąd pochodzą pieniądze, skoro może za nie zafundować więcej obiadów dla dzieci. Kobieta jest przyjaciółką Nicky Hughes, która zarządza domem uciech oraz zasiada w komisji finansowej fundacji.

"The Guardian"