"Łowcy cieni" ujawniają szczegóły zatrzymania Kajetana P.

"Łowcy cieni" ujawniają szczegóły zatrzymania Kajetana P.

Dodano:   /  Zmieniono: 
Aresztowanie, kajdanki, zdj. ilustracyjne (fot. sxc.hu) Źródło: FreeImages.com
– Zaczęliśmy od przeglądu nagrań z monitoringu na Dworcu Centralnym w Warszawie, które naprowadziły nas na pociąg, którym udał się do Poznania – relacjonuje początek poszukiwań Kajetana P. policjant z Centralnego Biura Śledczego Policji z grupy tzw. łowców cieni. Rozmowę opublikowała na swojej stronie Policja. Wywiad przeprowadziła kom. Agnieszka Hamelusz, p.o. Rzecznika Prasowego Komendanta CBŚP.

Kolejnym krokiem było przejrzenie monitoringu z dworca w Poznaniu, dzięki czemu ustalono, że poszukiwany wyjechał do Berlina. Tam też pomogły nagrania z dworcowych kamer. Tak, krok po kroku, śledczy dotarli na Maltę.

Ucieczka przez Europę

– Przyjechaliśmy tutaj o godzinie 23:00 poprzedniego dnia, po niecałych 24 godzinach Kajetan P. został zatrzymany – relacjonuje policjant, który wciąż znajduje się na wyspie. Dodaje, że udało się to m.in. dzięki wielkiemu zaangażowaniu miejscowych policjantów. Maltańscy funkcjonariusze poinstruowali polskich, jak najskuteczniej działać, by doprowadzić do szybkiej ekstradycji.

– Na początku poszukiwań byliśmy za nim 5 dni, ten dystans na Malcie skrócił się do 20 minut – opowiada inny funkcjonariusz CBŚP – W Berlinie byliśmy tydzień po nim, we Włoszech ten dystans skrócił się praktycznie do trzech dni, w momencie kiedy przyjechaliśmy na Maltę, on przyjechał dwa dni przed nami, natomiast kiedy policjanci maltańscy ustalili nam hotel, w którym przebywał, spóźniliśmy się trzy godziny. O godzinie 11:00 on się wymeldował z tego hotelu, natomiast policja maltańska z naszymi funkcjonariuszami byli tam o godzinie 14:00, czyli 3 godziny byliśmy za nim. Potem, jak wpłynęła informacja, że był w konsulacie tunezyjskim spóźniliśmy się 20 minut - 20 minut przed nami wyszedł z konsulatu tunezyjskiego – relacjonuje.

Pomoc Maltańczyków

Polscy policjanci zostali przydzieleni do maltańskich, wraz z nimi wytypowali miejsca, do których mógł się udać Kajetan P. – W jednym z wytypowanych miejsc, czyli na największej pętli autobusowej w Valletcie, poszukiwany wysiadł z jednego z autobusów i wtedy policjanci maltańscy dokonali jego zatrzymania – opisuje funkcjonariusz. – W momencie zatrzymania on był naprawdę bardzo, bardzo zdziwiony. Natomiast zachowywał się bardzo spokojnie. Widać było po nim totalny spokój. Nienerwowy, nie kombinował. Zero emocji – dodaje.

W poszukiwaniach Kajetana P. łącznie wzięło udział ponad 100 policjantów. Ze strony polskiej byli to funkcjonariusze z Warszawy i Poznania. Z relacji stołecznych "łowców cieni" wynika, że przez cały czas poszukiwań, pracom towarzyszyło ogromne zaangażowanie policjantów z innych krajów.

Będzie ekstradycja

Wczoraj sąd na Malcie wydał zgodę na ekstradycję Kajetana P. Jak wynika z informacji radia RMF FM, najprawdopodobniej zostanie on przewieziony do Polski samolotem.

Brutalne zabójstwo na Żoliborzu

Kajetan P. miał poznać swoją ofiarę w bibliotece na warszawskiej Woli, gdzie pracował. Kobieta, jego równolatka, miała mu udzielać lekcji włoskiego. Z ustaleń prokuratury wynika, że straż pożarna, wezwana lutego o godz. 15:00 na ulicę Potocką w Warszawie, po ugaszeniu niewielkiego pożaru znalazła pozbawione głowy ciało młodej kobiety.

Jednym z lokatorów mieszkania przy ul. Potockiej był poszukiwany Kajetan P. Śledczy ustalili tożsamość ofiary. To 30-letnia Katarzyna J., której zaginięcie z mieszkania na Woli zgłosił współlokator. W wynajmowanym przez nią lokalu znaleziono liczne ślady krwi. Prokuratura uważa, że właśnie tam Kajetan P. zabił kobietę, po czym przewiózł ciało kobiety do wynajmowanego przez siebie mieszkania przy ul. Potockiej.

policja.pl, Wprost.pl