Wykonawcy pracowali w podziemiach budynku Siam Commercial Bank. Prawdopodobnie udusili się w wyniku wycieku mieszanki gazów. Innych siedem osób zostało rannych. Przyczyną wypadku mogły być "zaniedbania wykonawców", jak podają lokalne służby.
Rzecznik banku powiedział BBC, że do incydentu doszło w siedzibie w Bangkoku, w skarbcu, w którym przechowywane są dokumenty. Bank podał, że około godziny 21:30 czasu lokalnego w pomieszczeniu została uwolniona pirogenna mieszanka gazów. Z komunikatu wynika, że została ona "przypadkowo aktywowana i zużyła cały tlen" w miejscu, gdzie znajdowali się robotnicy.
Pirogeny to mieszanina gazów, takich jak węglany potasu, azotu, dwutlenek węgla, tlenek węgla, tlenek azotu i amoniak. System tłumi ogień w przypadku wybuchu pożaru, usuwając z powietrza tlen i uniemożliwiając w ten sposób rozwój pożaru. Akcję ratunkową strażaków utrudniły szczelnie zamknięte drzwi.
Bank, w którym doszło do wypadku, to jedna z największych instytucji finansowych w kraju. Jego władze zapowiedziały, że udzielą pomocy finansowej poszkodowanym w wypadku. Zdarzenie nie spowodowało przerwy w pracy instytucji. Agencja Reutera zaznacza, że wypadki przy pracy nie są w Tajlandii rzadkością. W 1993 doszło tam do tragicznego pożaru fabryki, w którym śmierć poniosło 200 osób, 500 zostało rannych.
Reuters, BBC