Uczestniczyli w nim urzędnicy Komisji Europejskiej, niezależni eksperci i przedstawiciele organizacji pozarządowych. Potwierdzili oni rozkwit tego sektora. Jego światowe obroty szacuje się na 4-5 bilionów dolarów (więcej niż w przemyśle zbrojeniowym).
Według Eriksson i zaproszonych przez nią ekspertów, przemysł oparty na seksie staje się coraz bardziej agresywny, zarówno pod względem metod działania, jak i oferowanych treści. Korzystając z internetu narzuca młodym ludziom wzorce pełne przemocy i wynaturzeń, nie tylko powielając najgorsze stereotypy na temat seksualności człowieka, ale promując nowe, należące do tzw. dziwnego seksu - seks z dziećmi, a nawet... martwymi płodami, sadomasochizm, nekro- i zoofilię.
70 proc. z pół miliona kobiet i dzieci przemycanych co roku do pracy w tym przemyśle w UE pochodzi z Europy Wschodniej, głównie z dawnego ZSRR, ale także z Bałkanów, Polski, Czech czy Słowacji. W czasie przesłuchania przedstawiono raport Cathrin Schauer o setkach dzieci sprzedających się niemieckim "turystom" na granicy czesko-niemieckiej.
Eriksson, eurodeputowana szwedzkiej Partii Lewicy (dawni komuniści), nie posunęła się do żądania, aby inne państwa Unii przejęły radykalny model szwedzki - zakaz korzystania z usług seksualnych i karanie klientów prostytutek. Skrytykowała jednak "liberalne" podejście takich krajów jak Holandia, Niemcy, Austria, Dania czy Grecja, gdzie prostytucja i domy publiczne są legalnym źródłem zarobku i gdzie państwo włączyło się do grona podmiotów zarabiających na prostytucji.
Wezwała do jednoznacznego potępienia jako "pogwałcenia podstawowych praw człowieka" wszelkiego "wykorzystywania ciała ludzkiego, zwłaszcza kobiet i dzieci, dla zysku".
Zaapelowała też o wprowadzenie zakazu rozpowszechniania pornografii w telewizji, internecie i za pośrednictwem telefonów komórkowych, poza przypadkami, kiedy klient aktywnie wyraża takie życzenie. Zwróciła uwagę, że pornografię oferują coraz częściej renomowani operatorzy telefonii komórkowej, tacy jak Vodafone, a jej znani producenci są notowani na giełdach, znajdując na nich dodatkowe źródło finansowania takiej działalności.
Eriksson zasugerowała w raporcie, że wśród ekspertów opłacanych przez Komisję Europejską i wśród lobbystów działających przy Parlamencie Europejskim są osoby związane z przemysłem opartym na seksie, a wśród organizacji pozarządowych wspieranych z budżetu UE - promujące "liberalne" podejście do prostytucji.
Ale, pytana o szanse uchwalenia raportu i wpłynięcia na politykę Unii, szwedzka eurodeputowana przyznała, że jej inicjatywa zapewne natrafi na silny opór.
em, pap