Poiree, który w Oberhofie wywalczył już dwa złote i jeden srebrny, miał jedną minutę karną i uzyskał czas 57.39,9. Polak, który także raz spudłował na strzelnicy był gorszy o 55,5 s. Z Bjoerndalenem (dwa pudła) Sikora wygrał o pięć sekund.
Bieg na 20 km miał się planowo odbyć w środę, jednak z powodu gęstej mgły został przełożony na czwartek. I było to szczęśliwy zbieg okoliczności dla Sikory. Ukraiński trener polskich biathlonistów Roman Bondaruk przed zawodami w Oberhofie mówił, że "biało- czerwoni" najlepiej spisują się w biegu, gdy śnieg jest zmrożony, a temperatura wynosi kilka stopni poniżej zera.
W czwartek w Oberhofie warunki były niemal idealne. Nie było wiatru, a termometry wskazywały cztery stopnie poniżej zera. W zawodach wzięło udział 112 biathlonistów.
Sikora, który miał 67. numer startowy, ruszył na trasę punktualnie o 10.33. Podczas pierwszej wizyty na strzelnicy - w pozycji leżąc - raz spudłował i zajmował wówczas 50. miejsce.
Później 30-letni biathlonista z Wodzisławia Śl. spisywał się coraz lepiej. Biegł szybciej i nie mylił się na strzelnicy. Po drugim strzelaniu był dziesiąty, po trzecim - czwarty. Przed ostatnią próbą było jasne, że jeżeli strzeli "na czysto", to wróci z Oberhofu z medalem.
I udało się. Wszystkie pięć nabojów znalazło się w tarczy. Wiadomo było, że prowadzącego od początku Francuza już nie dogoni, ale srebrny medal był w zasięgu ręki - nad Bjoerndalenem miał 11 sekund przewagi.
Na mecie zmalała ona do pięciu, ale pozwoliła Polakowi po raz drugi w karierze stanąć na podium MŚ. Przed dziewięcioma laty w Anterselvie Sikora był mistrzem świata w biegu na 20 km. Tamten sukces był jednak niespodziewany, a tym razem po dobrych występach w Pucharze Świata kibice biathlonu mogli liczyć na miejsce w czołówce.
Bardzo dobrze rozpoczęli bieg pozostali reprezentanci Polski. Po dwóch strzelaniach Michał Piecha (AZS AWF Katowice) i Wiesław Ziemianin (BKS WP Kościelisko) zajmowali miejsca w drugiej dziesiątce. Popełnili jednak po trzy błędy podczas trzeciej oraz czwartej wizycie na strzelnicy i spadli na dalsze miejsca.
Lepiej spisał się biegnący jako jeden z ostatnich Grzegorz Bodziana. 22-letni student Akademii Wychowania Fizycznego z Katowic spudłował w sumie tylko raz i zajął 32. miejsce. To jego najlepszy wynik w karierze.
W piątek podopiecznych trenera Romana Bondaruka czeka bieg sztafetowy. A w niedzielę, na zakończenie mistrzostw, mężczyźni będą rywalizować w biegu ze startu wspólnego.
em, pap