Prawie 60 zwierząt z ogrodu zoologicznego w San Paulo zostało zabitych. Jak wykazały testy laboratoryjne, ktoś otruł je za pomocą trutki na szczury.
Wśród 59 uśmierconych zwierząt znalazły się: słoń, dromadery, małpy. Ostatnimi ofiarami tajemniczego truciciela były jeżozwierze. Zdechło 36 sztuk, z czego 6 miało wkrótce zostać przeniesionych do innego zoo. Przedstawiciel władz brazylijskiego San Paulo, Joao Carlos Meirelles powiedział, że policja wykluczyła wersję przypadkowej śmierci zwierząt - zawartość trucizny w ich organizmach była zbyt wysoka.
Od początku zagadkowej sprawy kierownictwo ogrodu nakazało pracownikom pracę w parach. Poza tym aż 15 zatrudnionych zawieszono na czas dochodzenia - wszyscy są podejrzanymi w sprawie. "Jeśli to ktoś załogi ogrodu, nawet nie próbuję zrozumieć co dzieje się w umyśle takiej osoby" - powiedział jeden ze strażników zoo. "Jednak jeśli to ktoś z zewnątrz, zastanawiam się jak mógł się dostać ogrodu, biorąc pod uwagę ścisłą ochronę, jaką mamy" - dodał.
Sprawa uśmiercenia tylu zwierząt przyciągnęła międzynarodową uwagę. Natomiast mieszkańcy miasta są zbulwersowani. "Te biedne zwierzęta są bezbronne. Najwyraźniej ktoś prowadzi na nich swoją prywatną wendettę" - denerwuje się Simone Oka Filho, mieszkanka San Paulo.
oj, cnn