Sędziował Tomasz Mikulski (Lublin).
Wisła - Majdan - Baszczyński, Kłos, Głowacki, Mijailovic (90- Stolarczyk) - Uche, Szymkowiak, Cantoro, Gorawski (73-Brożek) - Frankowski (81-Ekwueme), Żurawski.
Legia - Boruc - Choto, Zieliński, Jóźwiak - Sokołowski II (79- Szala), Surma, Vukovic, Magiera (82-Dudek), Sokołowski I - Włodarczyk, Wróblewski (77-Kiełbowicz).
Mecz na szczycie piłkarskiej ekstraklasy pomiędzy liderem i wiceliderem był zacięty, emocjonujący, ale nie stał na zbyt wysokim poziomie. Wisła z trudem pokonała Legię, która do Krakowa przyjechała w osłabionym składzie, bez kontuzjowanych Marka Saganowskiego i Tomasza Jarzębowskiego.
Gospodarze byli zespołem nieznacznie lepszym i wygrali zasłużenie. Wiślacy umocnili się na pierwszym miejscu w tabeli i zrobili kolejny krok do zdobycia tytułu mistrza Polski.
Mecz rozpoczął się od ataków Wisły. Obrona Legii grała uważnie i nie dopuszczała gospodarzy do sytuacji strzeleckich. Goście nie zrezygnowali z kontrataków, koncentrując się jednak głównie na grze destrukcyjnej. Pod obydwoma bramkami niewiele się działo, a gra toczyła się głównie na środku boiska.
Pierwszy celny strzał legioniści oddali dopiero w 24 min. Tomasz Sokołowski I, z rzutu wolnego z 25 metrów, posłał piłkę pod poprzeczkę, ale Radosław Majdan zdołał obronić. Dopiero w 31 min pierwszy celny strzał oddali wiślacy. Mirosław Szymkowiak z wolnego, z ostrego kąta, starał się zaskoczyć Artura Boruca. Bramkarz Legii zdołał wypiąstkować pikę.
Ataki Wisły stawały się coraz groźniejsze. W 32 minucie Damian Gorawski wyłożył piłkę Maciejowi Żurawskiemu, a ten z 16 metrów silnie strzelił tuż koło słupka. Chwilę później znów Gorawski dokładnie podał, tym razem do Tomasza Frankowskiego, który z 5 metrów strzelił technicznie, ale i tym razem Boruc był na posterunku.
W odpowiedzi Legia stworzyła groźną sytuację pod bramką krakowian. W 44 min. Radosław Wróblewski uwolnił się z pod opieki obrońców krakowskich i z 15 m silnie strzelił, ale piłka minęła słupek.
W 45 min. Wisłą zdobyła prowadzenie. Maciej Żurawski znalazł się na lewym skrzydle, ograł Dicksona Choto, dośrodkował, a nadbiegający Frankowski głową z kilku metrów posłał piłkę do siatki.
Po przerwie przez kilkanaście minut gra była chaotyczna i nerwowa. Ataki obydwu zespołów rwały się. Po godzinie gry Legia zaczęła walczyć agresywnie i ruszyła do bardziej zdecydowanego ataku, chcąc uratować przynajmniej remis, i pod bramką Wisły raz po raz było gorąco.
W 71 min Wróblewski ostro strzelił z kąta z rzutu wolnego, ale Majdan pewnie obronił. Pod koniec meczu trener gości Dariusz Kubicki wprowadził na boisko trzech nowych zawodników i przewaga legionistów wzrosła. Wiślacy ograniczali się do obrony własnej bramki.
W 85 min Aleksander Vukovic zmarnował doskonałą pozycję do wyrównania. Otrzymał dokładne podanie ze skrzydła i z 11 m, będąc sam na sam z Majdanem, głową posłał piłkę obok słupka. W doliczonym już czasie gry Tomasz Kiełbowicz mógł zmienić losy meczu. Jego silny strzał z woleja z 7 metrów obronił jednak bramkarz Wisły. Radosław Majdan był jednym z wyróżniających się zawodników tego meczu.
"Na boisku spotkały się dwie najlepsze drużyny ligowe. Wygraliśmy minimalnie, ale zasłużenie. Ten wynik nie przesądza jeszcze o zdobyciu przez nas tytułu mistrza Polski" - ocenił trener Wisły Henryk Kasperczak.
"Jedna nieuwaga w defensywie kosztowała nas utratę trzech punktów. Walczyliśmy do końca starając się wyrównać, ale się nie udało. Nie jestem zadowolony z wyniku. Sprawa tytułu mistrzowskiego nie została jeszcze przesądzona, bo do zakończenia rozgrywek pozostało jeszcze siedem kolejek i wszystko może się zdarzyć" - powiedział trener Legii Dariusz Kubicki.
em, pap