Elektroniczny chip zamiast pobytu za kratkami? To możliwe. Pomysł fundacji Ius et Lex popiera wielu polityków, sędziowie i rzecznik praw obywatelskich.
Projekt dotyczy przede wszystkim drobnych przestępców, którzy zamiast odbywać karę w więzieniu, mogliby pozostawać na wolności. Musieliby jedynie nosić na sobie specjalny elektroniczny chip. Dzięki niemu organy ścigania mogłyby szczegółowo kontrolować miejsce ich pobytu - pisze "Życie Warszawy".
Według bardzo ostrożnych szacunków, w samej Warszawie system mógłby objąć od 600 do 1 tys. skazanych. "Mało w którym mieście problem np. pseudokibiców jest tak duży, jak w stolicy. A właśnie dzięki "elektronicznym smyczom" można by egzekwować zakaz przychodzenia przez chuliganów na mecze" - tłumaczy dr Janusz Kochanowski z fundacji Ius et Lex.
Wielką zaletą projektu byłoby, oczywiście, zwolnienie przepełnionych polskich więzień. W końcu marca w zakładach karnych przebywało ponad 81 tys. osób. Ponad 25 tys. skazanych czekało na odbycie kary. W znacznej mierze z powodu... braku miejsc w więzieniach - podkreśla dziennik.
oj, pap