Wokół bazyliki zebrało się ok. półtora tysiąca wadowiczan. Kościół odgrodzono od publiczności barierkami metalowymi, a spora grupa ochroniarzy bardzo rygorystycznie pilnowała, by nikt się nie przedostał poza nie. Zakaz wejścia do bazyliki mieli także dziennikarze, fotoreporterzy i kamerzyści telewizyjni. Ochroniarze bronili szczególnie dostępu do pary młodej. Zapowiedziano, że nie będzie ona udzielać żadnych wywiadów.
Małgorzata Glinka, jeszcze przed ślubem, wyjaśniała, że chociaż jest z urodzenia warszawianką, to na miejsce uroczystości wybrała Wadowice, bo czuje sentyment do Podbeskidzia. W latach 1996-98 grała w Andrychowie w zespole Dick Black, z którym zdobyła dwa razy wicemistrzostwo Polski. Ponadto chciała dać okazję rodzinie narzeczonego oraz pozostałym gościom z Włoch do obejrzenia i poznania miasta Ojca Świętego.
Obecnie Glinka gra we włoskim klubie Asystel Novara. We Włoszech też poznała Roberto Mogentale. Obydwoje mają po 25 lat. Glinka w czasie uroczystości ślubnej miała długą suknię w kolorze ecru, a na głowie długi welon. Natomiast jej narzeczony był ubrany w czarny frak.
Młoda para zajechała pod bazylikę dorożką w towarzystwie konnej banderii. Ślubu udzielało dwóch księży - polski i włoski. Przyrzeczenie małżeńskie para młodych złożyła także w dwóch językach. Na uroczystości były obecne prawie wszystkie siatkarki z reprezentacji Polski, która w ubiegłym roku zdobyła mistrzostwo Europy. Ze względów osobistych nie przyjechał trener kadry Andrzej Niemczyk.
"Każda z zawodniczek kadry przekaże Gosi prezent od siebie, a ponadto panna młoda dostanie od nas wspólny upominek" - powiedziała reprezentantka Polski Agata Mróz. - Będzie to statuetka, która ma przypominać naszej koleżance wspólne chwile spędzone w kadrze. Mam nadzieję, że Gosia w niedługim czasie po ślubie powróci do reprezentacji".
Po wyjściu z bazyliki po uroczystości zaślubin para młodych otrzymała oklaski, a następnie na głowy małżonków posypał się ryż. Potem siatkarska para długo zbierała gratulacje, kwiaty oraz prezenty. Kwiaty i życzenia otrzymali również od mieszkańców Wadowic.
"Uroczystość była piękna i wzruszająca - dodała reprezentantka Polski Magdalena Śliwa. - Gosia zrobiła nam kilka niespodzianek, a jedną z nich była podróż do Wadowic ciuchcią. Myślę, że małżeństwo nie będzie przeszkodą dla Gosi, by nadał grała w reprezentacji. Ja też jestem mężatką i nie przeszkadza mi to występować w reprezentacji".
Wesele odbyło się w restauracji Joker w Wadowicach. Noc poślubną młoda para ma spędzić w pobliskiej Kalwarii Zebrzydowskiej.
em, pap