W niedzielny wieczór najpierw rozegrano finał "motylka". Jędrzejczak na ostatnich metrach stoczyła pasjonująca walkę z Australijką Petrią Thomas i broniącą olimpijskiego tytułu, rekordzistką świata na tym dystansie Holenderką Inge De Bruijn.
De Bruijn, która przed czterema laty w Sydney zdobyła trzy złote medale, tym razem nie dała rady dwóm rywalkom. Polka okazała się na finiszu mocniejsza, ustępując tylko reprezentantce Australii. Był to pierwszy medal Jędrzejczak na igrzyskach olimpijskich i pierwszy polskiej ekipy w Atenach.
Niecałą godzinę później na słupkach stanęły uczestniczki finału na 400 m kraulem, a wśród nich znów Jędrzejczak. Od pierwszych metrów Polka wraz z Francuzką Laure Manaudou uzyskały sporą przewagę nad rywalkami, której już do końca nie oddały. Wprawdzie na ostatnich metrach przyśpieszyła Amerykanka Kaitlin Sandeno, ale kolejność nie zmieniła się. Polska pływaczka po raz drugi stanęła na średnim stopniu podium.
Pierwszy medal wręczyła Otylii Jędrzejczak Irena Szewińska. Polka ze srebrnym krążkiem na szyi nie sprawiała jednak wrażenia szczególnie uszczęśliwionej, podobną minę miała po wywalczeniu drugiego srebrnego medalu. "Nie jestem rozczarowana, uzyskałam bardzo dobre wyniki - powiedziała po występach. - Są to moje pierwsze medale olimpijskie, chociaż wcale nie liczyłam, że je zdobędę. Po raz pierwszy na takiej imprezie płynęłam 400 metrów kraulem, uzyskałam rekord życiowy i kraju, zatem nie mogę narzekać. Przede mną jeszcze mój koronny dystans, na 200 m motylkiem i mam nadzieję, że też będzie dobrze."
ss, pap