Pastuszka w półfinale zajęła drugie miejsce, za Włoszką Josefą Idem, i zakwalifikowała się do finału. Po wyścigu odbyło się oficjalne ważenie łódek i kajak Polki był o 0,150 kg za lekki. "Powinien ważyć 12,000 kg, a był o 0,150 za lekki" - powiedział attache prasowy polskiej ekipy Andrzej Person, powołując się na informacje sekretarza generalnego Polskiego Związku Kajakowego Halinę Pikułę.
Sędziowie ważący łódkę pozwolili nawet, by zostały do niej włożone ręcznik i zegarek polskiej kajakarki, ale wskaźniki wagi nie pokazały 12 kg. Trener Piotr Głażewski i zawodniczka zarzekają się, że podczas ważenia łódki w strefie dla zawodników przed startem suchy sprzęt ważył 12,150 kg.
"To, co się stało jest ewidentnym błędem zawodniczki i jej szkoleniowca. Oni odpowiadają za sprzęt - powiedział trener koordynator w Polskim Związku Kajakowym, Witold Pawelec. - Co prawda zważyli sprzęt, ale na wadze dostępnej w strefie dla kajakarzy, a nie na wadze, na której dokonuje się oficjalnych pomiarów. A można tam było iść od siódmej rano i upewnić się, że wszystko jest w porządku. Nie wiem co się stało z łódką między eliminacjami a dzisiejszym wyścigiem. Wtedy waga była prawidłowa, a dziś kajak okazał się za lekki. Nie potrafię tego wytłumaczyć. Może ktoś przy nim +majstrował+. Jestem bardzo zdenerwowany całą sytuacją".
Pawelec dodał, że polska ekipa złożyła oficjalne odwołanie do jury zawodów. "Ale nie ma raczej szans, by zostało ono rozpatrzone pozytywnie. Chcieliśmy tylko skorzystać z przysługującego nam prawa" - wyjaśnił. Jak przewidywał, protest polskiej ekipy został odrzucony.
To pierwszy przypadek dyskwalifikacji wśród kajakarzy na ateńskich igrzyskach. "Czasami takie przypadki mają miejsce. Niedawno zdarzyła się podobna sytuacja podczas mistrzostw Europy juniorów i także została zdyskwalifikowana zawodniczka, która, podobnie jak Pastuszka, miała szanse na wysoką lokatę. Jednak teraz jesteśmy na igrzyskach olimpijskich. Najważniejszej i najbardziej prestiżowej imprezie sportowej świata. Trzeba chuchać i dmuchać, by nie łamać przepisów regulaminowych" - zakończył Pawelec.
Pastuszka była załamana zaistniałą sytuację. Długo siedziała na pomoście i płakała.
em, pap