Chusty znikną ze szkół (aktl.)

Chusty znikną ze szkół (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
Prawo zakazujące noszenia w szkołach publicznych widocznych symboli religijnych, w tym muzułmańskich chust, wejdzie we Francji w życie wraz z początkiem roku szkolnego.
Oświadczenie takie złożył w porannym programie telewizji Canal Plus rzecznik rządu Jean-Francois Cope, cytowany przez AFP.

Sprawa kontrowersyjnej ustawy ponownie znalazła się podczas weekendu w centrum zainteresowania, gdy katarska telewizja Al- Dżazira podała, że islamscy bojownicy uprowadzili w Iraku dwóch znanych dziennikarzy francuskich: Georgesa Malbrunnota z "Le Figaro" i Christiana Chesnota z Radio France Internationale.

Grupa nazywająca siebie "Armią Islamską w Iraku" dała Francji 48 godzin na uchylenie ustawy, zakazującej m.in. noszenia islamskich chust w szkołach publicznych, co porywacze nazwali "agresją na  religię islamską i swobody osobiste".

Porwanie dziennikarzy i postawione przez porywaczy ultimatum spotkało się z potępieniem we Francji i innych krajach, także ze  środowisk muzułmańskich. Cope określił te głosy jako "piękny hołd złożony wartościom Republiki Francuskiej".

***

Wiele osób, w tym liczni dziennikarze, zebrało się wieczorem przed siedzibą Francuskiego Radia, by wziąć udział w manifestacji organizacji muzułmańskich, domagających się uwolnienia dwóch porwanych w Iraku francuskich dziennikarzy.

"W imieniu organizacji muzułmańskich we Francji żądamy uwolnienia naszych przyjaciół, którzy pojechali do Iraku, by przekazać świadectwo prawdy, by działać dla dobra świata arabskiego" -  zaapelował rzecznik nowo powołanego Komitetu ds. Uwolnienia Georges'a Malbrunota i Christiana Chesnota, pisarz Beddy Ould Ebnou. Jego przemówienie kilka razy przerywano brawami.

W skład Komitetu weszli przedstawiciele organizacji zrzeszających pisarzy, dziennikarzy, w tym korespondentów we Francji, oraz  organizacji religijnych, jak Rada Imamów we Francji.

Osoby należące do Komitetu wygłosiły apele do kamer i mikrofonów licznych dziennikarzy, przybyłych na miejsce manifestacji. Wielu wypowiadało się też po arabsku.

"Zdecydowaliśmy się zorganizować manifestację przyjaźni i prawdy właśnie teraz, ponieważ sprawa jest pilna. Potępiamy z całą mocą ohydny czyn porywaczy. Liczymy, że nasze słowa mają duże znaczenie w świecie arabskim. W najbliższym czasie nasze apele zostaną też rozpowszechnione w arabskich mediach" - mówił Ould Ebnou.

"Pracuję we Francji od wielu lat i zawsze było mi tutaj dobrze. Naród francuski zawsze był nam przyjazny i zaznaczał to  sprzeciwiając się okupacji Iraku. Chcę wyrazić solidarność z  porwanymi i zaapelować do wszystkich mediów arabskich o jeszcze głośniejsze potępienie porywaczy" - powiedział dziennikarz Abdul Jashama.

Manifestacja, do której włączyło się wielu paryżan, ruszyła następnie na plac Trocadero, by tam dołączyć do drugiej manifestacji, zorganizowanej przez stowarzyszenie Reporterzy bez Granic.

Reporterzy bez Granic zaapelowali o przybycie na manifestację do  dziennikarzy francuskich i zagranicznych. Apel ten powtarzano we  wszystkich kanałach Francuskiego Radia, dla którego pracuje jeden z porwanych dziennikarzy. Swój udział potwierdziło wiele redakcji i wielu znanych francuskich dziennikarzy.

sg, pap