Wojna o rząd siatkarskich dusz

Wojna o rząd siatkarskich dusz

Dodano:   /  Zmieniono: 
Dwóch spośród trzech zgłoszonych kandydatów na stanowisko prezesa PZPS w przyspieszonych wyborach we wrześniu, to członkowie zawieszonego przez sąd zarządu związku.
W zaplanowanych na 20 września w Warszawie wyborach na stanowisko prezesa zgłoszono trzech kandydatów: Janusza Biesiadę, Stanisława Litwina i Mirosława Przedpełskiego.

Tymczasem Janusz Biesiada i Stanisław Litwin są członkami zarządu PZPS, zawieszonego pod koniec lipca przez Sąd Rejonowy dla Warszawy Śródmieścia na wniosek Polskiej Konfederacji Sportu. Zawieszono też Komisję związku. Wyrok nie jest prawomocny, a PZPS zaraz po jego ogłoszeniu zapowiedział złożenie apelacji.

"Wyrok ten nie jest prawomocny i nie ma wpływu na zgłaszanie kandydatur" - twierdzi sekretarz generalny Polskiego Związku Piłki Siatkowej Marek Irek, a jeden z członków zawieszonego zarządu Stanisław Litwin powiedział, że "nie czuje się odpowiedzialny za długi w jakie popadł w ostatnich latach PZPS." Na pytanie kto jest winien Litwin odpowiedział: "Wszyscy doskonale wiedzą."

Kandydatów zgodnie z procedurami formalno-prawnymi - jak twierdzi Irek - zgłosiły okręgi. "Wszystkie trzy osoby spełniają wszelkie procedury formalno- prawne wymagane statutem naszego związku. Innych kandydatów może zgłosić już tylko ustępujący zarząd PZPS."

Janusza Biesiadę, obecnie urzędującego prezesa PZPS, zgłosił okręg pomorski, Stanisława Litwina z Krakowa, okręg dolnośląski i  małopolski, a Mirosława Przedpełskiego - podkarpacki i łódzki.

Środowisko sportowe bulwersuje także i to, że zawieszony zarząd PZPS przesunął termin wyborów z końca października na 20 września. Zdaniem Polskiej Konfederacji Sportu zwołanie zjazdu na 20 września narusza przepis statutu PZPS, który określa, że kadencja władz trwa cztery lata i zarząd nie ma uprawnień do jej skracania kadencji. "Zarząd PZPS nie czeka na prawomocny wyrok sądu, tylko przyspieszając termin wyborów tworzy fakty dokonane i w ten sposób chce wpłynąć na Sąd Okręgowy" - uważa prezes Polskiej Konfederacji Sportu Andrzej Kraśnicki.

Andrzej Kraśnicki podtrzymuje swoje zarzuty wobec władz Polskiego Związku Piłki Siatkowej, wśród których znajduje się m.in. nieprzedstawienie dokumentów wskazujących na sposób wykorzystania dotacji z budżetu państwa na kwotę 7 901 038 złotych, wykorzystanie części środków niezgodnie z przeznaczeniem oraz  zawarcie umowy o zarządzanie związkiem na 10 lat i przyznanie za  to wysokiego wynagrodzenia (dziesięciokrotne średnie wynagrodzenie w kraju), które było jeszcze przekroczone.

Prezes Polskiej Konfederacji Sportu przypomniał słowa sędzi Anety Leszczyńskiej, która 26 lipca, uzasadniając wyrok powiedziała m.in. że "wszystkich uchybień związek dopuścił się pod rządami Janusza Biesiady."

"Jeśli w skład nowych władz związku wejdą osoby objęte toczącym się postępowaniem sądowym, w chwili uprawomocnienia się orzeczenia sądu pierwszej instancji, podejmę w stosunku do nich decyzje nadzorcze przewidziane przepisami prawa" - zapowiedział prezes PKS.

Kraśnicki podkreślił, że "w swoich dotychczasowych decyzjach nie poddawał się emocjom i działał mając na uwadze interes obu reprezentacji walczących o awans do igrzysk olimpijskich w Atenach." "Stanąłem wobec szantażu ze strony Międzynarodowej Federacji Piłki Siatkowej, która zagroziła wykluczeniem polskich reprezentacji z walki o awans do turnieju olimpijskiego i klubów ze współzawodnictwa międzynarodowego" - przypomniał.

Dyrektor Biura Organizacji i Rozwoju Sportu Polskiej Konfederacji Sportu, Marian Rudnik uważa, że uchwała przyśpieszająca termin zwołania Walnego Zgromadzenia Sprawozdawczo-Wyborczego Polskiego Związku Piłki Siatkowej została przyjęta z naruszeniem prawa, uważa

"Zwołanie zjazdu na 20 września narusza przepis statutu PZPS, który określa, że kadencja władz trwa cztery lata - powiedział PAP Marian Rudnik. - Ostatnie takie zgromadzenie miało miejsce w  połowie stycznia 2001 roku. Zarząd nie ma uprawnień do skracania kadencji".

Zdaniem Mariana Rudnika "skrócenie kadencji jest chęcią wygrania w toczącym się postępowaniu przed sądem powszechnym."

"Termin zjazdu jest elementem polityki obecnych władz, na których ciążą zarzuty popełnienia określonych nieprawidłowości potwierdzonych przez sąd pierwszej instancji. (...) W mojej ocenie zamiarem obecnych władz jest wybór nowego zarządu oraz komisji rewizyjnej, a następnie pójście do sądu i  przedstawienie wniosku o umorzenie postępowania - uważa Rudnik. - W takiej sytuacji będzie można powiedzieć, proszę bardzo - sami żeśmy się oczyścili".

Zdaniem Mariana Rudnika "najpierw powinno dojść do  uprawomocnienia się wyroku lub nie, a następnie do przeprowadzenia działań naprawczych".

Zarząd Polskiego Związku Piłki Siatkowej miał prawo podjąć uchwałę przyśpieszającą termin Walnego Zgromadzenia Sprawozdawczo-Wyborczego na 20 września, uważa członek zarządu PZPS i prezes Łódzkiego Okręgowego Związku Piłki Siatkowej Bogusław Adamski.

"Jeżeli zarząd nie czuje się na siłach kierowania związkiem, to  uważam, że ma prawo podać się do dymisji oraz ustalić termin wyborów przed upływem kadencji - powiedział Adamski. - Tak należy rozumieć decyzję siatkarskich władz, podjętą na początku sierpnia".

Jego zdaniem, nie można czekać do połowy stycznia 2005 roku, kiedy skończy się czteroletnia kadencja obecnych władz PZPS", bo "niebawem skończy się kadencja trenerowi męskiej reprezentacji, rozpoczną się rozgrywki ligowe oraz pucharowe i tymi sprawami powinien zająć się nowy zarząd. Przypomniał, że "kadencja obecnego zarządu była już raz skracana". "Na początku tego roku zarząd przyjął uchwałę, która wyznaczała termin walnego zgromadzenia na koniec października - powiedział. - Wówczas Polska Konfederacja Sportu nie miała zastrzeżeń, a teraz ma. Pytam dlaczego?"

Bogusław Adamski przypomniał również słowa prezesa Polskiej Konfederacji Sportu Andrzeja Kraśnickiego, który "w ubiegłym roku nawoływał środowisko, żeby samo oczyściło się". "Teraz środowisko chce się oczyścić, i co - prezesowi Kraśnickiemu nie podoba się to?" - pytał znowu Adamski.

Walne Zgromadzenie Sprawozdawczo-Wyborcze zaplanowane na 20 września jest legalne, uważa sekretarz generalny Polskiego Związku Piłki Siatkowej, Marek Irek.

Prawomocności decyzji zawieszonego zarządu broni też Irek. "Chciałbym się w końcu spotkać z prawnikiem Polskiej Konfederacji Sportu, który interpretuje statut PZPS jak chce i wyjaśnić mu parę rzeczy".

"Współczuję tym, których interesy w sądzie ten prawnik reprezentuje - zakończył sekretarz generalny PZPS. - Współczuję też polskiemu sportowi, który ta konfederacja reprezentuje" - dodał.

em, pap