Francja: Mickael Landreau; Willy Sagnol, Sebastien Squillaci (46- Gael Givet), Alain Boumsong, William Gallas; Ludovic Giuly (26- Sidney Govou), Benoit Pedretti, Patrick Vieira, Florent Malouda (46-Patrice Evra); Louis Saha (65-Camel Meriem), Thierry Henry.
Polska: Jerzy Dudek; Marcin Baszczyński, Jacek Bąk, Tomasz Hajto (46-Tomasz Kłos), Tomasz Rząsa (56-Michał Żewłakow); Kamil Kosowski (89-Damian Gorawski), Radosław Kałużny, Mirosław Szymkowiak (66-Sebastian Mila), Jacek Krzynówek (90-Arkadiusz Radomski); Maciej Żurawski, Tomasz Frankowski (81-Grzegorz Rasiak).
Po raz piąty w historii Polska zremisowała z Francją. Na Stade de France Polacy byli podejmowani po raz drugi. Przed czterema laty po bardzo wyrównanym pojedynku przegrali 0:1. Teraz także okazali się twardym rywalem i byli mistrzowie świata i Europy nie potrafili strzelić Polakom ani jednej bramki.
Obydwie drużyny od pierwszych minut przyjęły ofensywny styl gry. Dzięki temu na początku spotkania było sporo akcji, z których większość miała miejsce pod bramką Jerzego Dudka. Polacy starali się nie pozostawać dłużni i też czasami byli groźni.
Pierwszy w polskim zespole pokazał się Jacek Krzynówek, który w 11. minucie po podaniu od Tomasza Frankowskiego strzelił mocno, ale wprost w bramkarza rywali. W odpowiedzi gospodarze wyprowadzili groźny kontratak, który wykończył Ludovic Giuly, strzelając tuż obok słupka.
Cztery minuty później Dudek znalazł się po raz pierwszy w poważnych opałach. Napastnicy francuscy znacznie przewyższali szybkością polskich obrońców, co wykorzystał Thierry Henry, wychodząc bez problemów na czystą pozycję. W sytuacji sam na sam z polskim bramkarzem strzelił jednak wprost w jego nogi.
Po drugiej stronie boiska najwięcej miejsca miał Krzynówek. W 18. minucie po szybkiej akcji Tomasza Frankowskiego i Macieja Żurawskiego polski skrzydłowy nie wykorzystał niemal idealnej sytuacji, nie trafiając do bramki z kilku metrów.
Po następnych kilku minutach Dudek dwukrotnie uchronił swój zespół od utraty gola. Najpierw z ponad 20 metrów potężnie uderzył Benoit Pedretti, ale polski bramkarz obronił ten strzał. Do dobitki doszedł Sebastien Squillaci, ale i tym razem Dudek nie dał się zaskoczyć.
Kolejna groźna akcja Polaków miała miejsce po 40 minutach gry. Radosław Kałużny podał prostopadle piłkę do rozpędzonego Kamila Kasowskiego, ten dośrodkował do wbiegającego w pole karne Macieja Żurawskiego, ale napastnika Wisły Kraków w ostatniej chwili ubiegł Alain Boumsong.
Kolejny silny cios Francuzi zadali w ostatniej minucie pierwszej połowy. Ponownie bohaterem polskiej ekipy był Dudek, który obronił trudny strzał głową Florenta Maloudy. Sekundę wcześniej piłka po uderzeniu Sidneya Govou trafiła w słupek polskiej bramki.
Początek drugiej części był obiecujący dla Polski. Bramkarza gospodarzy strzałem głową po rzucie rożnym omal nie pokonał Frankowski, który chwilę później pędził sam z piłką na francuską bramkę. Polski napastnik strzelił jednak zbyt wcześnie i za wysoko.
W kolejnych minutach obydwie drużyny nadal grały bardzo odważnie, chociaż bardziej groźni byli Francuzi. Polakom sprzyjało trochę szczęście, a gospodarze nie potrafili znaleźć recepty na pokonanie Jerzego Dudka. Mickael Landreau także nie narzekał na brak zajęcia, a najbardziej musiał uważać na Krzynówka i Frankowskiego. Obrona Francji popełniała jednak o wiele mniej błędów niż defensywa polskiego zespołu.
Mimo jeszcze kilku efektownych akcji po obu stronach boiska do końca meczu utrzymał się bezbramkowy remis. Francuski zespół, który po raz kolejny nie wygrał przed własną publicznością, opuszczał boisko słysząc gwizdy kibiców. Obydwie drużyny mają teraz przed sobą zimowy odpoczynek.
"Pod względem piłkarskim zespół francuski był lepszy, ale nie udało mu się strzelić bramki. Szczególne zasługi ma w tym Jerzy Dudek, który obronił wiele groźnych strzałów. Zakończyliśmy trudny sezon nie przegrywając z Francuzami i z tego należy się cieszyć" - podsumował mecz trener polskiej reprezentacji Paweł Janas.
ss, pap