To opinia sprzeczna z odczuciami wielu rodziców, uznających widok swoich pociech przed ekranem komputera za nadzwyczaj niepożądany.
Ravi Purushotma twierdzi, że należy zmienić opinię o tym, że zabawa z komputerem i nauka nie idą w parze. Jego zdaniem, grając w obcojęzyczną wersję, gracz nie czuje, że uczy się, a wiedza o znaczeniu słów i konstruowaniu zdań nabywana jest w sposób niemal bezbolesny.
Kiedy gracz używający na przykład wersji niemieckojęzycznej będzie miał kłopoty ze zrozumieniem znaczenia słowa 'energie', zachowanie wirtualnych Simsów, którzy zaczną być ospali i senni, szybko pozwoli mu dojść do zrozumienia pojęcia kryjącego się za tym słowem.
Wprawdzie amerykański badacz nie jest pierwszym, który wskazuje na potencjał edukacyjny tkwiący w grach komputerowych, jednak podkreśla on, że dotąd nie został on właściwie wykorzystany. Purushotma wraz z kolegami zaadaptował już inną grę strategiczną Civilisation III do nauczania historii. Jak mówi, budowanie imperiów sprzyjało zadawaniu pytań o historię, geografię i o prawa rządzące procesami społecznymi.
ss, bbc