Zdaniem "Le Figaro", "w niektórych byłych krajach bloku radzieckiego, w tym w Rumunii i na Węgrzech, akty nietolerancji graniczną z groźbą ludobójstwa mniejszości etnicznych". Gazeta pisze, że najbardziej narażeni są Romowie, zaś kampania nienawiści kwitnie zwłaszcza w internecie.
"Le Figaro" zwraca uwagę na zapóźnienie krajów Europy Środkowej i Wschodniej w dziedzinie zapobiegania antysemityzmowi, dyskryminacji i nietolerancji rasowej.
"Dotąd przejawy dyskryminacji w Europie Środkowej przechodziły właściwie niezauważone, chociaż ich liczba stale rośnie" - powiedziała gazecie Floriane Hohenberg z warszawskiego Biura Instytucji Demokratycznych i Praw Człowieka OBWE. Wezwała Rumunię i Bułgarię, które mają wstąpić do UE w roku 2007, do bardziej stanowczej polityki w dziedzinie zapobiegania "aktom rasistowskim i apologii przemocy".
Powołując się na OBWE "Le Figaro" pisze, że "dawne kraje bloku radzieckiego nie zawsze wykazują szczere chęci i z oporami zgadzają się na informowanie organizacji międzynarodowych o rozmiarach zjawiska ksenofobii".
"Nie będąc w stanie podać dokładnych liczb, OBWE informuje, że istnieje w tej części Europy wiele tysięcy posługujących się przemocą grup rasistowskich (...). Ugrupowania te rozmnożyły się dzięki rozkwitowi internetu" - podsumowuje dziennik.
Tymczasem rzeczniczka warszawskiego Biura Instytucji Demokratycznych i Praw Człowieka OBWE Urdur Gunnarsdottir oświadczyła, że jej organizacja nie dysponuje oficjalnymi danymi na temat wystąpień antysemickich w Polsce. Nie ma wiarygodnych danych na ten temat, te dane nie pochodziły z OBWE" - powiedziała Gunnarsdottir.
Urdur Gunnarsdottir, która uczestniczyła w konferencji w Kordowie, powiedziała, że nie wie, na jakich danych oparł się "Le Figaro", ale - jak dodała - nie na oficjalnie przedstawionych podczas konferencji OBWE. Dodała, że podczas konferencji w Kordowie mówiono generalnie o wzroście antysemityzmu - nie tylko we wschodniej Europie, lecz również w Ameryce Północnej i Europie Zachodniej. Podkreśliła, nie było porównywania poszczególnych krajów - właśnie z powodu braku wiarygodnych danych.
W konferencji w Kordowie uczestniczył też przewodniczący senackiej Komisji Spraw Zagranicznych Zbigniew Kulak (SLD-UP). Jak powiedział, "twierdzenie, że to Europa Wschodnia była bohaterem tej konferencji, jest grubą przesadą".
Według niego, konferencja miała charakter merytoryczny, a polskie wystąpienia spotkały się na niej z bardzo dobrym przyjęciem. "Nie była ona porachunkami, formą wskazywania winnych czy rozdrapywaniem starych ran, ale poszukiwaniem pomysłu, co zrobić, aby problemy ksenofobii i antysemityzmu rozwiązywać w sposób przyszłościowy" - podkreślił Kulak.
Z kolei poproszony o opinię w tej sprawie ambasador Izraela w Polsce David Peleg powiedział, że podczas jego pobytu w Warszawie (jest ambasadorem w Polsce od stycznia 2004 r.) nie spotkał się z fizycznymi atakami na Żydów, synagogi czy żydowskie cmentarze. "Jeśli były takie przypadki, to tylko pojedyncze" - powiedział. Podkreślił, że odkąd jest w Polsce, jest pod wrażeniem starań jej przywódców, żeby walczyć z antysemityzmem i nienawiścią. "Współpracujemy blisko z polskim rządem nad uczczeniem pamięci o przeszłości i stworzeniu podstaw pod lepszą przyszłość" - zaznaczył.
Według niego, jeśli chodzi o zwalczanie antysemityzmu, Polska jest na "dobrej drodze, choć są rzeczy do zrobienia". Nadal widać antysemickie graffiti na murach i spotykany jest negatywny stereotyp Żyda - np. w audycjach Radia Maryja - wymienił. ss, pap