Kuba: Diaz, Poey, Pimienta (15), Juantorena (15), Bell (21), Dominico, Mendez (libero) oraz Camejo, Garcia, Aldazabal
Sędziowali: Pini Sharif (Izrael) i Umit Sokullu (Turcja). Widzów 4 150.
Był to najlepszy w historii Ligi Światowej występ polskich siatkarzy. Jednak zostanie on zapamiętany bardziej jako zmarnowana szansa niż rzeczywisty sukces. Półfinałowe, przegrane spotkanie z Serbią i Czarnogórą przy prowadzeniu 2:0 i 22:18 było długo analizowane w nocy z soboty na niedzielę przez kibiców, trenerów i działaczy, którzy dość licznie przybyli do Belgradu oraz ma szansę stać się na jakiś czas synonimem niewykorzystanych możliwości, łatwego roztrwonienia ciężko zapracowanego dorobku.
"Jak nasi przeciwnicy są cieniasami, to należy ich dobić szybkim 3:0, a nie bawić się. Trzeba to zrobić przede wszystkim przez szacunek dla samego siebie" - jeden ze starszych trenerów przypomniał słowa słynnego polskiego szkoleniowca Zygmunta Krausa sprzed blisko pół wieku i jak się okazuje stare mądrości należy od czasu do czasu powtarzać.
"Zamiast na mecz przeznaczyć, według siatkarskiego powiedzenia, godzinę z prysznicem, męczyliśmy się ponad dwie i z tej męki pozostał tylko duży kac" - mówił starszy trener, dodając, że straciliśmy na tej porażce "finansowo, sportowo, prestiżowo i psychologicznie."
W niedzielę w "małym finale" humory nie poprawiły się. Kubańczycy byli zespolem lepszym. Dysponowali przede wszystkim mocną zagrywką. Szczególnie w tie breaku dużo szkody w polskich szeregach tym elementem narobił Osmany P. Juantorena. Kuba w ostatnim secie prowadziła m.in. 8:5 oraz 13:10. Polacy odrabiali straty, ale ostatnie słowo należało do Kubańczyków.
Dramatyczna była również końcówka trzeciego seta. Polska miała dwie piłki setowe. Jednak za sprawą dwóch dobrych akcji Henry Bella rywale wyrównali, ale w następnej ten zawodnik zepsuł zagrywkę, a partię zakończył asem Dawid Murek.
"Bardzo ciężko się gra po takim meczu jak sobotni półfinał - powiedział PAP drugi trener polskiego zespołu Alojzy Świderek. - Mieliśmy w niedzielę takie możliwości jakie pokazaliśmy i przegraliśmy. Zawodnicy w sobotę rozmawiali ze sobą dłużej. Było ciężko, ale wierzę, że ten zespół może dużo i o czym niebawem się przekonamy. Chciałbym wszystkim przypomnieć, że graliśmy po raz pierwszy w finale Ligi Światowej."
ss, pap