Ptasią grypę stwierdzono u kur, gęsi, kaczek i indyków w pięciu wsiach trzech rejonów (powiatów) Krymu - Niżniegorska, Sowietskowo i Dżankoju; w ciągu jednego dnia padło tam ponad 1,5 tys. kurcząt, gęsi, kaczek i indyków. Badania wykazały u nich obecność wirusa szczepu H5. Dalsze analizy zostaną wykonane w laboratoriach w Wielkiej Brytanii i we Włoszech, w celu określenia czy jest to szczep wirusa ptasiej grypy groźny dla człowieka. Wyników badań należy się spodziewać za 5-6 dni.
W niedzielę zacznie się wybijanie ptactwa hodowlanego. Na Krymie wprowadzono też zakaz sprzedaży drobiu na bazarach, a osoby, które miały kontakt z chorym ptactwem, zostaną poddane stałej kontroli medycznej.
Minister Rolnictwa Ukrainy, w związku z niebezpieczeństwem rozprzestrzeniania się choroby, powołał specjalną grupę antykryzysową. W zagrożonych rejonach Krymskiej Republiki Autonomicznej znajdują się już pracownicy laboratorium wirusologicznego z Doniecka.
Ukraińska specjalistka ze służb weterynaryjnych z regionu Krymu obawia się, że wirus grypy wykryty u ptaków na Ukrainie może być tym najbardziej niebezpiecznym, a więc również śmiertelnym dla ludzi. "To jedna z najniebezpieczniejszych odmian (wirusa)" - powiedziała Maria Truchanowska, wyjaśniając, że "wirus działa tak szybko, że zabija, nim dojdzie do zmian organów wewnętrznych". "To jak porażenie prądem" - dodała.
Odmiana wirusa ptasiej grypy H5N1 spowodowała śmierć około 70 osób w Azji.
em, pap