Żółta kartka, Anglia: Frank Lampard. Trynidad i Tobago: Densill Theobald, Aurtis Whitley, Shaka Hislop, Cyd Grey, Kenwyne Jones.
Sędzia: Toru Kamikawa (Japonia).
Widzów 41 000.
Anglia: Paul Robinson - Jamie Carragher (58. Aaron Lennon), Rio Ferdinand, John Terry, Ashley Cole - David Beckham, Steven Gerrard, Frank Lampard, Joe Cole (75. Stewart Downing) - Peter Crouch, Michael Owen (58. Wayne Rooney).
Trynidad i Tobago: Shaka Hislop - Cyd Grey, Sancho Brent, Dwight Yorke, Dennis Lawrence, Densill Theobald (86. Evans Wise) - Christopher Birchall, Carlos Edwards, Aurtis Whitley - Kenwyne Jones (70. Glen Cornell), John Stern.
Piłkarze reprezentacji Anglii przez 172 minuty gry na mistrzostwach świata nie strzelili bramki. Pierwsze spotkanie, z Paragwajem, wygrali tylko dzięki samobójczemu golowi, który już w trzeciej minucie meczu zaaplikował swojej drużynie Carlos Gamarra.
W meczu z Trynidadem i Tobago przez pierwsze 45 minut gry także nie potrafili pokonać świetnie dysponowanego, doświadczonego bramkarza Shaka Hislopa. Momentami Anglicy mieli na boisku znaczną przewagę, ale razili brakiem skuteczności.
Już w 6 minucie meczu groźnie strzelił Frank Lampard, Hislop silny strzał wybił, ale nikt piłki nie dobił. "Wojownicy z Karaibów" wiedząc, jak groźni są napastnicy rywali, atakowali Anglików już w środkowej strefie boiska, blokowali ich strzały.
Kilka dobrych okazji do zdobycia bramki nie wykorzystali David Beckham, Peter Crouch i Michael Owen. Będąc w dobrej sytuacji strzeleckiej pudłowali lub posyłali piłkę prosto w ręce dobrze ustawionego bramkarza Trynidadu. W 19 minucie okazję zmarnował Beckham trafiając z rzutu wolnego w mur rywali.
Bramkarz Anglii Paul Robinson po raz pierwszy do poważnej interwencji został zmuszony w 23. minucie meczu, po strzale Dwight Yorke'a.
Do końca pierwszej połowy reprezentanci Anglii mieli jeszcze kilka doskonałych okazji strzeleckich, ale żadnej nie wykorzystali. W 27 minucie nie popisał się Steven Gerrard, dwie minuty później Joe Cole i Frank Lampard.
Reprezentacja Anglii grała w tej części spotkania chaotycznie, bez koncepcji pokonania rosłych obrońców Trynidadu i Tobago, z którymi pojedynki główkowe przegrywał nawet wysoki Peter Crouch. Crouch na trzy minuty przed zakończeniem pierwszej połowy "popisał" się niecelnym strzałem do pustej bramki z dziesięciu metrów.
Piłkarze Trynidadu, prowadzeni przez Holendra Leo Beenhakkera, najlepszą szansę zdobycia bramki mieli tuż przed przerwą, gdy po błędzie angielskich obrońców John Terry wybił piłkę tuż przed linią bramkową.
Druga połowa meczu rozpoczęła się od ataków Trynidadu, ale Anglicy szybko uspokoili grę i przejęli inicjatywę. W 58 minucie trener Sven-Goran Eriksson dokonał zmian, na boisko za Michaela Owena wszedł Wayne Rooney, Jamie Carraghera zastąpił Aaron Lennon. Dwóch "świeżych" piłkarzy sprawiło, że zespół angielski zaczął szybciej atakować, rywale coraz rzadziej przeprowadzali akcje ofensywne.
Bramkarz Trynidadu obronił kilka silnych strzałów Owena, Lamparda i Ashley'a Cole'a. Mocno zmęczeni obrońcy rywala zaczęli popełniać błędy, które w końcu wykorzystali doświadczeni Anglicy. W 83 minucie Peter Crouch, który uciekł spod opieki obrońców Trynidadu, zdobył pierwszą bramkę dla Anglii.
Na 2:0 wynik w 91 minucie meczu podwyższył kapitan Liverpoolu Steven Gerrard, który silnym strzałem zaskoczył zasłoniętego Shaka Hislopa. Na "otarcie łez" w minutę później Stern John strzelił bramkę dla Trynidadu i Tobago, ale zawodnik był na spalonym i sędzia gola nie uznał.
Anglicy jak profesorowie wykorzystali dwie bramkowe szanse, Trynidad i Tobago udowodnił, że remis w pierwszym meczu ze Szwecją nie był przypadkiem. Piłkarska reprezentacja Anglii zapewniła już sobie awans do drugiej rundy mistrzostw.
pap, ab