Żółta kartka, Ekwador: Segundo Castillo, Ulises de la Cruz, Cristian Mora. Kostaryka: Luis Marin, Mauricio Solis.
Sędzia: Coffi Codjia (Benin).
Widzów 50 000.
Ekwador: Cristian Mora - Ulises de la Cruz, Ivan Hurtado, Giovanny Espinoza (69. Jorge Guagua), Neicer Reasco - Edison Mendez, Edwin Tenorio, Segundo Castillo, Luis Antonio Valencia (73. Patricio Urrutia) - Agustin Delgado, Carlos Tenorio (46. Ivan Kaviedes).
Kostaryka: Jose Porras - Luis Marin, Douglas Sequeira, Michael Umana, Harold Wallace - Leonardo Gonzalez (56. Carlos Hernandez), Mauricio Solis, Walter Centeno (84. Kurt Bernad), Danny Fonseca (29. Alvaro Saborio) - Ronald Gomez, Paulo Wanchope.
Czwartkowe zwycięstwo piłkarzy Ekwadoru nad Kostaryką 3:0 wyraźnie podzieliło stawkę drużyn grupy A - na te, które awansowały do 1/8 finału czyli Niemcy i Ekwador oraz na te, które pojadą do domu, po ostatniej serii spotkań w grupie.
Przed godziną 17.00 w czwartek prysły ostatnie nadzieje Polaków. Ekwadorczycy definitywnie pozbawili reprezentantów Polski szans uczestnictwa w mistrzostwach świata po 20 czerwca. Tego dnia bowiem Polacy "muszą" rozegrać swój ostatni meczu w grupie - z Kostaryką. Stawką będzie ... uchronienie się od ostatniego miejsca w grupie A. Potem spakują walizki i wyjadą do domu. Nie takiego obrotu sprawy spodziewali się przed mistrzostwami kibice w "biało-czerwonych" przybraniach, wielotysięczną rzeszą stawiający się na niemieckich stadionach, na których występowali polscy piłkarze.
Ci, którzy liczyli w czwartek na pomoc Kostaryki - srodze się zawiedli. Być może zmylił ich wynik pierwszego meczu tej drużyny z Niemcami, wygranego przez gospodarzy mistrzostw 4:2. Dwie bramki strzelone niemieckiemu bramkarzowi Jensowi Lehmannowi - dawały nadzieję, że drużyna z Kostaryki może w czwartek pokonać także kilkakrotnie Cristiana Morę.
Nadzieje trwały chwilę, najwyżej 10 minut. Na początku meczu Kostarykanie sprawiali wrażenie, że rzeczywiście potrafią pokonać Ekwador. A taki wynik były korzystny i dla nich i dla polskich piłkarzy - stwarzał szansę awansu. Zepchnęli rywali do obrony, nie potrafili jednak osiągnąć innego pułapu niż linia pola karnego Ekwadoru.
Okazało się wkrótce, że rzekome cofnięcie się piłkarzy Ekwadoru na swoje przedpole, to była pułapka. W 8 min Luis Antonio Valencia zainicjował kontrę, po której Carlos Tenorio zdobył prowadzenie dla drużyny ekwadorskiej. To był siódmy gol Tenorio w 31 występie w reprezentacji. Nadzieje Polaków ograniczał do minimum.
Tenorio nie dograł jednak meczu do końca - po przerwie ustąpił miejsca Ivanowi Kaviedesowi, który także wpisał się na listę strzelców - po raz 14 w swoim 46 meczu w drużynie narodowej - w dodatkowym czasie, pieczętując sukces ekwadorskich i niepowodzenie polskich piłkarzy.
Drugą bramkę, odsyłającą polskich piłkarzy w Niemiec do domu, Ekwadorczycy strzelili w 54 min. Strzelcem gola był Agustin Delgado, który po raz 31 pokonał bramkarza rywali w swym 70 meczu w zespole narodowym. Akcja, po której Delgado zdobył gola, rozpoczęła się od wrzutu piłki z autu - analogicznie jak w spotkaniu z polskimi piłkarzami. Piłkarze Ekwadoru stali się specjalistami od skutecznego wykorzystywania tego rodzaju "stałego fragmentu gry".
A Kostarykanie ? Okazali się zespołem zdecydowanie słabszym. Próbowali wprawdzie pokonać Cristiana Morą, wymalowanego na policzkach barwami narodowymi, czynili to jednak sporadycznie i chaotycznie. W sumie bramkarz ekwadorski nie miał zbyt wiele pracy, chociaż raz od utraty gola, w 87 min. po sprytnym strzale Avaro Saborio, uratowała go poprzeczka.
Piłkarze Kostaryki, poza początkowym okresem meczu, grali bez wiary w sukces. Utrata pierwszej bramki odebrała im animusz, pewnie czuli się tylko do linii pola karnego rywali, ale potem nie potrafili znaleźć sposobu na przełamanie ich wału obronnego, złożonego niejednokrotnie z siedmiu zawodników, czyhających zarazem na okazję do przeprowadzenia szybkiej kontry.
W czwartek piłkarze z Kostaryki podtrzymali famę najsłabszej drużyny grupy A. Oby ta opinia nie zmieniła się po ich następnym, wtorkowym meczu z Polską.
pap, ab