Bramki: 0:1 Arjen Robben (18).
Żółta kartka, Serbia i Czarnogóra: Dejan Stankovic, Ognjen Koroman, Ivica Dragutinovic, Goran Gavrancic. Holandia: Giovanni van Bronckhorst, John Heitinga.
Sędzia: Markus Merk (Niemcy). Widzów 43 000.
Serbia i Czarnogóra: Dragoslav Jevric - Goran Gavrancic, Nenad Djordjevic (43. Ognjen Koroman), Mladen Krstajic, Ivica Dragutinovic - Albert Nadj, Igor Duljaj, Dejan Stankovic, Predrag Djordjevic - Mateja Kezman (67. Danijel Ljuboja), Savo Milosevic (46. Nikola Zigic).
Holandia: Edwin van der Sar - John Heitinga, Andre Ooijer, Joris Mathijsen (86. Khalid Boulahrouz), Giovanni van Bronckhorst - Mark van Bommel (60. Denny Landzaat), Wesley Sneijder, Philip Cocu - Robin van Persie, Ruud van Nistelrooy (69. Dirk Kuijt), Arjen Robben.
Mecz z powodu upału zapowiadał się jako bardzo trudny dla piłkarzy obu zespołów. Na termometrach w słońcu było w niedzielę w Lipsku ponad 30 st C. Lejący się z nieba żar dał się zawodnikom mocno we znaki, co było widać szczególnie w drugiej połowie, gdy szybkie tempo gry z pierwszych 45 minut pojedynku, wyraźnie zmalało.
Początek spotkania zapowiadał spore emocje, oba zespoły przeprowadziły kilka groźnych ataków. Szybciej jednak swoją grę uporządkowali Holendrzy, którzy zdecydowanie dłużej byli w posiadaniu piłki.
Dwa razy pod bramkę Serbii i Czarnogóry przedarł się Arjen Robben, ale dobrze ustawiony był bramkarz Dragoslav Jevric. W 13. minucie szansy zdobycia bramki nie wykorzystał Predrag Djordjevic, który minął się z piłką po dośrodkowaniu z lewej strony boiska.
W reprezentacji Holandii największe zagrożenie dla bramki Serbii i Czarnogóry stwarzał od początku spotkania 22-letni Arjen Robben, zawodnik londyńskiego Chelsea. Robben kilka razy przedarł się pod bramkę rywali, ale do 18. minuty bramkarz Serbii zdołał wszystkie jego strzały obronić.
W 18. minucie Jevric był jednak bez szans. Robben otrzymał dokładne podanie, ograł dwóch obrońców Serbii, silnie strzelił i Jevric musiał wyjąc piłkę z bramki. Jeden z obrońców Serbii próbował zatrzymać wychodzącego na czystą pozycję strzelecką Robbena, ale Holender był szybszy.
Po stracie bramki piłkarze Serbii i Czarnogóry, zespołu w którym... nie gra żaden zawodnik pochodzący z Czarnogóry, ruszyli do ataku, chcąc jak najszybciej zmienić niekorzystny dla siebie rezultat meczu. Kilka razy strzelali Predrag Djordjevic, Mateja Kezman i kapitan zespołu Savo Milosevic, jednak żaden nie zdołał pokonać bramkarza Holandii Edwina van der Sara, rozgrywającego w reprezentacji Holandii 110. mecz.
W 37. minucie Robben minimalnie spudłował, gdyby trafił, Jevric nie byłby w stanie strzału obronić.
Pod koniec pierwszej połowy zawodnicy byli już mocno zmęczeni, widać było, że czekają na gwizdek sędziego kończący pierwsze 45 minut gry. Jedynym "świeżym" piłkarzem na boisku był nadal strzelec bramki.
Od początku drugiej połowy zespół trenera Iliji Petkovica ruszył do ataku, przez kilka początkowych minut Serbowie zamknęli Holendrów na ich połowie boiska. Ale doświadczeni piłkarze trenera Marco van Bastena uporządkowali grę, a niezmordowany Robben ponownie kilka razy zagroził bramce rywali.
Dobrych okazji do zdobycia bramki nie wykorzystali Robin van Persie i Ruud van Nistelrooy, w zespole Serbii wyróżniali się Dejan Stankovic i Ognjen Koroman. Serbowie jednak nie mieli w tym meczu szczęścia, dodatkowo doskonale bronił Edwin van der Sar.
W końcówce meczu tempo gry znacznie zmalało, ale więcej szans na zdobycie bramki mieli jednak Holendrzy. Żadnej nie wykorzystali, najlepszą miał na osiem minut przed końcem Robin van Persie, którego silne uderzenie z rzutu wolnego minimalnie minęło słupek.
pap, ss