Polska przegrała w Nagoi z Włochami 0:3 (19:25, 22:25, 13:25) w meczu grupy E mistrzostw świata siatkarek.
Polska: Bełcik, Podolec, Skowrońska-Dolata, Liktoras, Mirek, Rosner, Zenik (libero) oraz Maj, Bamber, Frątczak, Pycia.
Początek spotkania był pomyślny dla polskiego zespołu, który zaprezentował kilka udanych zagrań, a Anna Podolec popisała się asem serwisowym. Jednak w następnych akcjach zagrywka była mocną stroną obrończyń tytułu, które przy słabszym przyjęciu dwukrotnych mistrzyń Europy skutecznie wykorzystywały ten element siatkarskiego rzemiosła.
Przy przerwach technicznych Włoszki prowadziły 8:5 i 16:13. Po drugiej ich serwis wylądował na aucie, zaś punkt z zagrywki zdobyła kapitan polskiego zespołu Joanna Mirek. Polki odrobiły straty i następnie straciły po prostych błędach serie punktów.
Drugi set rozpoczął się od prowadzenia reprezentacji Polski, która od stanu 7:4 straciła cztery kolejne punkty. Zespół trenera Ireneusza Kłosa miał jeszcze przewagę przy drugiej przerwie technicznej (16:14), ale końcówka tego seta miała podobny przebieg jak pierwszego. Rywalki zdobywały punkty po błędach polskich siatkarek, zdarzały się nieporozumienia między rozgrywającą, a atakującymi zawodniczkami. Wiele krzywdy wyrządzały rywalki zagrywką.
O ile jeszcze w dwóch pierwszych setach Polska w niektórych fragmentach toczył wyrównaną walkę z mistrzyniami świata, to w trzecim zaprezentował się bardzo słabo. Na parkiecie nie było zespołu tylko pojedyncze zawodniczki.
Włoszki rozpoczęły od prowadzenia 3:0 i potem je powiększały. Po drugiej przerwie technicznej gra rozpoczęła się od ich przewagi 16:7. Sylwia Pycia zmieniła Katarzynę Skowrońską-Dolatę. Jednak nie miało to wpływu na grę polskiego zespołu, który kompletnie rozbity przegrał tego seta 13:25 i całe spotkanie 0:3.
"To co miało być naszą mocną stroną i atutem, czyli mocna odrzucająca zagrywka, kompletnie nam nie wyszła - powiedział trener Polski Ireneusz Kłos. - Skorzystały z tego nasze rywalki, które właśnie tym elementem pogrążyły nasz zespół. Libero Mariola Zenik miała dziś zaledwie 33 procent skuteczności przyjęcia, co w dużym stopniu odbiło się na rozegraniu i ataku. Widać, że zmęczona jest już Iza Bełcik, jednak jeszcze nie mogłem skorzystać z chorej Kasi Skorupy. Nie wiem również czy będzie mogła zagrać w czwartek. Lepiej jest z Kamilą Frątczak, choć chciałem ją jeszcze dziś oszczędzić. Niestety, z seta na set Podolec grała coraz słabiej, więc byłem zmuszony ją wystawić."
W czwartek Polska spotka się z rewelacją tych mistrzostw Serbią i Czarnogórą.
"Serbki dysponują bardzo silnym atakiem, który będziemy musieli zneutralizować. Będzie to bardzo trudne spotkanie, jednak zrobimy wszystko, by rozstrzygnąć je na swoja korzyść" - dodał trener Kłos.
pap, ss
Początek spotkania był pomyślny dla polskiego zespołu, który zaprezentował kilka udanych zagrań, a Anna Podolec popisała się asem serwisowym. Jednak w następnych akcjach zagrywka była mocną stroną obrończyń tytułu, które przy słabszym przyjęciu dwukrotnych mistrzyń Europy skutecznie wykorzystywały ten element siatkarskiego rzemiosła.
Przy przerwach technicznych Włoszki prowadziły 8:5 i 16:13. Po drugiej ich serwis wylądował na aucie, zaś punkt z zagrywki zdobyła kapitan polskiego zespołu Joanna Mirek. Polki odrobiły straty i następnie straciły po prostych błędach serie punktów.
Drugi set rozpoczął się od prowadzenia reprezentacji Polski, która od stanu 7:4 straciła cztery kolejne punkty. Zespół trenera Ireneusza Kłosa miał jeszcze przewagę przy drugiej przerwie technicznej (16:14), ale końcówka tego seta miała podobny przebieg jak pierwszego. Rywalki zdobywały punkty po błędach polskich siatkarek, zdarzały się nieporozumienia między rozgrywającą, a atakującymi zawodniczkami. Wiele krzywdy wyrządzały rywalki zagrywką.
O ile jeszcze w dwóch pierwszych setach Polska w niektórych fragmentach toczył wyrównaną walkę z mistrzyniami świata, to w trzecim zaprezentował się bardzo słabo. Na parkiecie nie było zespołu tylko pojedyncze zawodniczki.
Włoszki rozpoczęły od prowadzenia 3:0 i potem je powiększały. Po drugiej przerwie technicznej gra rozpoczęła się od ich przewagi 16:7. Sylwia Pycia zmieniła Katarzynę Skowrońską-Dolatę. Jednak nie miało to wpływu na grę polskiego zespołu, który kompletnie rozbity przegrał tego seta 13:25 i całe spotkanie 0:3.
"To co miało być naszą mocną stroną i atutem, czyli mocna odrzucająca zagrywka, kompletnie nam nie wyszła - powiedział trener Polski Ireneusz Kłos. - Skorzystały z tego nasze rywalki, które właśnie tym elementem pogrążyły nasz zespół. Libero Mariola Zenik miała dziś zaledwie 33 procent skuteczności przyjęcia, co w dużym stopniu odbiło się na rozegraniu i ataku. Widać, że zmęczona jest już Iza Bełcik, jednak jeszcze nie mogłem skorzystać z chorej Kasi Skorupy. Nie wiem również czy będzie mogła zagrać w czwartek. Lepiej jest z Kamilą Frątczak, choć chciałem ją jeszcze dziś oszczędzić. Niestety, z seta na set Podolec grała coraz słabiej, więc byłem zmuszony ją wystawić."
W czwartek Polska spotka się z rewelacją tych mistrzostw Serbią i Czarnogórą.
"Serbki dysponują bardzo silnym atakiem, który będziemy musieli zneutralizować. Będzie to bardzo trudne spotkanie, jednak zrobimy wszystko, by rozstrzygnąć je na swoja korzyść" - dodał trener Kłos.
pap, ss