Polska pokonała w Sendai Serbię i Czarnogórę 3:0 (28:26, 25:19, 25:19) w meczu grupy E drugiej rundy mistrzostw świata siatkarzy i w sobotę zagra w półfinale z Bułgarią.
W drugim spotkaniu 1/2 finału zmierzy się broniąca tytułu Brazylia z Serbią i Czarnogórą.
Polska: Zagumny (1 pkt), Wlazły (19), Kadziewicz (6), Pliński (4), Świderski (10), Winiarski (13), Gacek (libero) oraz Grzyb (3).
Serbia i Czarnogóra: Nikola Grbic, Miljkovic (16), Geric, Bjelica, Vladimir Grbic, Vujevic (9), Samardzic (libero)
Polscy siatkarze odnieśli w mistrzostwach świata dziewiąte zwycięstwo i są jedynym zespołem bez porażki.
W pierwszej fazie turnieju pokonali po 3:0 Chiny, Argentynę, Portoryko, Egipt oraz Japonię, a w drugiej zwyciężyli Tunezję (3:0), Kanadę (3:0), Rosję (3:2) oraz Serbię i Czarnogórę (3:0).
Mecz z czołowym zespołem świata ostatnich lat Serbią i Czarnogórą przypominał te wszystkie z pierwszej rundy, kiedy zespół trenerów Raula Lozano i Alojzego Świderka ogrywał rywali w sposób bardzo łatwy, jak się mówi w środowisku siatkarskim "w godzinę z prysznicem."
Pierwszy set był wyrównany i do ostatniej piłki wynik nie był pewny. Zespół Serbii i Czarnogóry przegrywając 13:16 odrobił straty, potem jeszcze prowadził 18:17 i 24:23. W grze na przewagi w dwóch ostatnich akcjach w roli głównej wystąpił Mariusz Wlazły - bohater tej części meczu. Najpierw wykonał atak, a następnie błyskotliwy blok.
Blok był jednym z najmocniejszych atutów polskich siatkarzy w całym meczu. Kilka razy rywale byli zatrzymywani w pojedynczych akcjach. Przytrafiło się to nawet takiemu asowi jak Ivan Miljkovic, którego zatrzymał Sebastian Świderski.
Serbowie zagrywali bardzo mocno, ale ich serwisy nie robiły większego wrażenia na polskich przyjmujących. Ataki rywali były podbijane i z takich piłek wyprowadzano skuteczne kontry. Po raz kolejny świetnie zaprezentował się Paweł Zagumny, który najwyraźniej pretenduje do roli najlepszego rozgrywającego mistrzostw świata.
W drugim secie Polska prowadziła 8:5, 13:8, 22:17 i ani przez moment przewaga nie była zagrożona.
Trzeci set rozpoczął się od znakomitej gry polskich siatkarzy, którzy objęli prowadzenie 8:4. Serbia i Czarnogóra doprowadziła do remisu 12:12, ale w dalszej części seta na parkiecie dominowali Polacy.
"Powiem szczerze, że nie spodziewaliśmy się, że dziś będzie tak łatwo - powiedział drugi trener Polski Alojzy Świderek. - Jest to jednak już dziewiąty mecz w tych mistrzostwach i obie drużyny odczuwają trudy turnieju, choć jak widać Serbowie są bardziej zmęczeni niż nasi zawodnicy. To już nie był ten sam zespół, który zachwycał wirtuozerią gry w spotkaniu przeciwko Rosji. Bardzo się cieszymy z tego zwycięstwa i z tego, że zajęliśmy pierwsze miejsce w grupie."
Czwartek i piątek dniami wolnymi w mistrzostwach świata. Jeszcze w środę zawodnicy spakują bagaże i udadzą do Tokio, gdzie za dwa dni zmierzą się z Bułgarią o awans do finału.
"Wydaje się, że z tych dwóch drużyn, Bułgaria jest łatwiejszym przeciwnikiem, choć w tej fazie nie można mówić o łatwych przeciwnikach czy słabych zespołach - powiedział Alojzy Świderek. - Jednak Brazylia jak zawsze wielka, umie grać pod presją i nie wyobraża sobie innego miejsca niż pierwsze. Plus ich ogromne doświadczenie i zdobyte tytuły zawsze robią wrażenie. Dlatego Bułgaria wydaje się dla nas wygodniejszym przeciwnikiem, ale jak będzie okaże się w sobotę."
pap, ss
Polska: Zagumny (1 pkt), Wlazły (19), Kadziewicz (6), Pliński (4), Świderski (10), Winiarski (13), Gacek (libero) oraz Grzyb (3).
Serbia i Czarnogóra: Nikola Grbic, Miljkovic (16), Geric, Bjelica, Vladimir Grbic, Vujevic (9), Samardzic (libero)
Polscy siatkarze odnieśli w mistrzostwach świata dziewiąte zwycięstwo i są jedynym zespołem bez porażki.
W pierwszej fazie turnieju pokonali po 3:0 Chiny, Argentynę, Portoryko, Egipt oraz Japonię, a w drugiej zwyciężyli Tunezję (3:0), Kanadę (3:0), Rosję (3:2) oraz Serbię i Czarnogórę (3:0).
Mecz z czołowym zespołem świata ostatnich lat Serbią i Czarnogórą przypominał te wszystkie z pierwszej rundy, kiedy zespół trenerów Raula Lozano i Alojzego Świderka ogrywał rywali w sposób bardzo łatwy, jak się mówi w środowisku siatkarskim "w godzinę z prysznicem."
Pierwszy set był wyrównany i do ostatniej piłki wynik nie był pewny. Zespół Serbii i Czarnogóry przegrywając 13:16 odrobił straty, potem jeszcze prowadził 18:17 i 24:23. W grze na przewagi w dwóch ostatnich akcjach w roli głównej wystąpił Mariusz Wlazły - bohater tej części meczu. Najpierw wykonał atak, a następnie błyskotliwy blok.
Blok był jednym z najmocniejszych atutów polskich siatkarzy w całym meczu. Kilka razy rywale byli zatrzymywani w pojedynczych akcjach. Przytrafiło się to nawet takiemu asowi jak Ivan Miljkovic, którego zatrzymał Sebastian Świderski.
Serbowie zagrywali bardzo mocno, ale ich serwisy nie robiły większego wrażenia na polskich przyjmujących. Ataki rywali były podbijane i z takich piłek wyprowadzano skuteczne kontry. Po raz kolejny świetnie zaprezentował się Paweł Zagumny, który najwyraźniej pretenduje do roli najlepszego rozgrywającego mistrzostw świata.
W drugim secie Polska prowadziła 8:5, 13:8, 22:17 i ani przez moment przewaga nie była zagrożona.
Trzeci set rozpoczął się od znakomitej gry polskich siatkarzy, którzy objęli prowadzenie 8:4. Serbia i Czarnogóra doprowadziła do remisu 12:12, ale w dalszej części seta na parkiecie dominowali Polacy.
"Powiem szczerze, że nie spodziewaliśmy się, że dziś będzie tak łatwo - powiedział drugi trener Polski Alojzy Świderek. - Jest to jednak już dziewiąty mecz w tych mistrzostwach i obie drużyny odczuwają trudy turnieju, choć jak widać Serbowie są bardziej zmęczeni niż nasi zawodnicy. To już nie był ten sam zespół, który zachwycał wirtuozerią gry w spotkaniu przeciwko Rosji. Bardzo się cieszymy z tego zwycięstwa i z tego, że zajęliśmy pierwsze miejsce w grupie."
Czwartek i piątek dniami wolnymi w mistrzostwach świata. Jeszcze w środę zawodnicy spakują bagaże i udadzą do Tokio, gdzie za dwa dni zmierzą się z Bułgarią o awans do finału.
"Wydaje się, że z tych dwóch drużyn, Bułgaria jest łatwiejszym przeciwnikiem, choć w tej fazie nie można mówić o łatwych przeciwnikach czy słabych zespołach - powiedział Alojzy Świderek. - Jednak Brazylia jak zawsze wielka, umie grać pod presją i nie wyobraża sobie innego miejsca niż pierwsze. Plus ich ogromne doświadczenie i zdobyte tytuły zawsze robią wrażenie. Dlatego Bułgaria wydaje się dla nas wygodniejszym przeciwnikiem, ale jak będzie okaże się w sobotę."
pap, ss