Polska: Zagumny, Wlazły, Kadziewicz, Pliński, Świderski, Kadziewicz, Gacek (libero) oraz Gruszka, Grzyb, Szymański, Żygadło
Trener Brazylii Bernardo Rezende po sparingach z Polską przed mistrzostwami świata mówił, że jest bardzo prawdopodobne, iż jego zespół zmierzy się z "biało-czerwonymi" w finale. Ten wybitny szkoleniowiec już wówczas dostrzegł wielkie możliwości drzemiące w polskim zespole.
Po 32 latach Polska ponownie stanie przed szansą zdobycia złotego medalu. Podopieczni trenera Raula Lozano wyszli na parkiet bardzo mocno skoncentrowani z ogromną wolą odniesienia zwycięstwa. Spotkanie obfitowało w różne zwroty akcji, dużo było siatkówki na najwyższym światowym poziomie.
"Wierzę, że medal będzie z najcenniejszego kruszcu, choć mam świadomość z jakiej klasy przeciwnikiem przyjdzie nam się zmierzyć - powiedział po spotkaniu Sebastian Świderski. - To jest wielki sukces całego siatkarskiego świata w Polsce."
W pierwszym secie spotkania z Bułgarią polscy siatkarze grali pewnie, powstrzymywali najważniejszych graczy rywali. Ich as ataku Władimir Nikołow został szybko zmieniony. Tak mocno reklamowana bułgarska zagrywka nie robiła wielkiej szkody polskim przyjmującym. Z kolei rywale nie byli w stanie zatrzymać ataków ze skrzydeł. Polska w pierwszym secie prowadziła m.in. 10:8, 16:13, 22:17 i 23:20 odnosząc pewne zwycięstwo.
Do połowy drugiego seta Polska dyktowała warunki na parkiecie i prowadziła 15:9. Jednak Bułgarzy odrobili straty. Powodem straconej przewagi były m.in. nieskończone ataki oraz silne zagrywki Mateja Kazijskiego. Polskie błędy sprawiły, że Bułgarzy złapali drugi oddech. W końcówce mieli kilka piłek setowych i wygrali tę partię 28:26.
Trzeci i czwarty set zostały rozstrzygnięte w końcówkach.
W trzecim secie Bułgaria prowadziła 23:21 i przegrała 23:25. "Myślę, że był to decydujący moment tego spotkania - powiedział PAP były trener reprezentacji Polski Ireneusz Mazur. - Nieskończony atak Bojana Jordanowa na pojedynczym bloku, błędy rywali w przyjęciu i nasza świetna dyspozycja przechyliła zwycięstwo w tym secie na stronę Polski. Wydaje mi się, że w tym fragmencie spotkania Bułgarom zostały mocno podcięte skrzydła."
Początek czwartego seta był niepomyślny dla polskiego zespołu. Bułgaria prowadziła 5:2. Raul Lozano poprosił o czas. Przy stanie 6:4 dla rywali Łukasz Kadziewicz zaserwował dwa asy. Od tego momentu polski zespół uzyskiwał minimalną przewagę i prowadził 12:10, 16:13 oraz 23:21.
"Pod względem sportowej walki, siatkarskiego rzemiosła ten mecz był na pewno bardziej widowiskowy niż poprzednie z udziałem polskiego zespołu - dodał Ireneusz Mazur. - W sobotni ranek wykonaliśmy krok w kierunku światowego szczytu i myślę, że już tam zagościmy. Awans do finału mistrzostw świata jest zwieńczeniem marzeń i nadziei kibiców, trenerów, działaczy oraz samych zawodników."
Marzenia i nadzieje zostały rozbudzone m.in. w 1997 roku kiedy Polska zdobyła w Bahrajnie złoty medal mistrzostw świata juniorów. Zespół ten prowadził Ireneusz Mazur. Z jego ówczesnych podopiecznych w Japonii grają Sebastian Świderski, Paweł Zagumny, Grzegorz Szymański i Piotr Gruszka.
"To jest coś niesamowitego, co trafia się zapewne raz w życiu - powiedział II trener reprezentacji Alojzy Świderek. - Jesteśmy ogromnie szczęśliwi, choć mecz był bardzo trudny. Wiele krwi napsuł nam Bojan Jordanow, ale najważniejsze, że to my mamy co najmniej srebrny medal i zagramy w finale. Jest to niesamowite, że po zaledwie dwóch latach pracy osiągnęliśmy z tą drużyną tak dużo."
Finał mistrzostw w niedzielę. Polacy spotkają się w nim z Brazylią, która w sobotnim półfinałowym meczu mistrzostw pokonała Serbię i Czarnogórę 3:1 (25:19, 15:25, 25:22, 25:12).
pap, em