W podwarszawskim Wołominie płonie ceniona w okolicy piekarnia. Zanim ugaszono ogień, z dymem poszła połowa budynków, wyposażenie, zapasy. Firma pogorzelec miała kredyt w banku komercyjnym.
Na drugi dzień zjawiają się jego przedstawiciele. – Jakie dodatkowe zabezpieczenie może nam pan przedstawić? – pytają właściciela. Za chwilę podsuwają mu możliwość sprzedaży firmy zagranicznemu inwestorowi, bo kolejnego kredytu już nie dostanie – ani w tym banku, ani w innym. Idzie do Banku Spółdzielczego Rzemiosła i Rolnictwa. – Możemy panu pomóc? – z troską pyta jego prezes, Jan Bajno. – Tym właśnie różni się bank spółdzielczy od komercyjnego, ludzką twarzą – przekonuje dyrektor Biura Rozwoju wołomińskiego banku Dariusz Kaźmierski. Właściciel piekarni dostał od wołomińskiego banku również kredyt na rozwój. Efekt? Odrodzona piekarnia to dziś potęga, wypieka 30 różnych produktów, zaopatrując nie tylko Wołomin i okoliczne miejscowości, ale również Warszawę.
Więcej możesz przeczytać w 5/2011 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.