Ćwiąkalski w środę w Radiu Zet był pytany o wypowiedź Zbigniewa Ziobro, który ocenił, iż Ryszard Krauze (który był przesłuchany przed świętami przez prokuraturę) był potraktowany jako ekskluzywny klient. Jak ocenił minister, Ziobro jest "głównym autorem zaniedbań i nieprawidłowości w tym śledztwie (w sprawie afery gruntowej) dlatego, że konferencja prasowa, ta słynna medialna spaliła praktycznie to śledztwo".
"(...)Przecież na tej konferencji słynnej mówiono bardzo dokładnie gdzie, kto wszedł, o której godzinie, jaka kamera go złapała, skąd jechał itd., itd., a więc praktycznie ujawniono to, czego się normalnie nie ujawnia" - powiedział Ćwiąkalski.
Chodzi o konferencję prasową z końca sierpnia ub. roku, podczas której ujawniono część dowodów w wielowątkowym śledztwie Prokuratury Okręgowej w Warszawie, dotyczącym m.in. sprawy przecieku z akcji CBA.
Podczas konferencji ujawniono monitoring kamer hotelu Marriott oraz zapisy stacji telefonii komórkowej. Wykazały one, że w godzinach nocnych z 5 na 6 lipca - dzień przed planowanym finałem akcji CBA w resorcie rolnictwa - na 40. piętrze Marriotta z Ryszardem Krauze spotkali się kolejno Janusz Kaczmarek i poseł Lech Woszczerowicz z Samoobrony.
Prokuratura ujawniła podsłuchy rozmów, obciążające Janusza Kaczmarka, Konrada Kornatowskiego i Jaromira Netzla.
Ziobro w oświadczeniu przekazanym w środę PAP podkreślił, iż "nominowany przez Donalda Tuska minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski wie, że śledztwo ws. przecieku w ministerstwie rolnictwa było prowadzone bardzo rzetelnie i skrupulatnie". "Przyprawia go to o ból głowy" - dodał.
"Przygotował bowiem w interesie oligarchy Ryszarda K. opinię. Domagał się w niej umorzenia sprawy. Upublicznienie części dowodów, już po okazaniu ich trzem podejrzanym, bardzo utrudnia +skręcenie+ sprawy" - napisał Ziobro.
Ćwiąkalski, zanim został ministrem, sporządzał opinie prawne dla obrońców Ryszarda Krauzego. Według jego ekspertyzy, sprawa biznesmena powinna być umorzona.
"Ale kto miał niby skręcić i w jaki sposób" - zastanawiał się minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski w środę w TVP Info. "Zbigniew Ziobro stwarza wrażenie, w tej sprawie, jakby żył na Księżycu. Trudno mówić o jakimkolwiek mataczeniu w sprawie, w której praktycznie rzecz biorąc wszystko wyłożono poprzez tę konferencję (...) jeżeli ktoś się dowiaduje z telewizji, kto się z kim spotykał, to sprawa jest wysypana" - zaznaczył.
Na pytanie, w czym Ziobro zaniedbał śledztwo w sprawie afery gruntowej, Ćwiąkalski powiedział: "w tym przede wszystkim, że rozbito to śledztwo na cztery, a w zasadzie na pięć - uwzględniając to, co robi prokuratura w Rzeszowie - odrębnych śledztw. Znacznie lepiej i sprawniej byłoby to prowadzić w ramach jednego śledztwa". "Po drugie w tym, że ujawniono techniki operacyjne dla celów wyraźnie politycznych" - zaznaczył minister.
Jak podkreślił w oświadczeniu Ziobro, "pan Ćwiąkalski przygotowując dla Ryszarda K. opinię dawał kolejne argumenty do nagonki na odważnie i rzetelnie prowadzących śledztwo prokuratorów".
"Zostali oni, na przestrzeni ostatnich 18 lat bez precedensu, za uczciwe prowadzenie tego śledztwa, porównywani do STASI, Securitate i nawet mafii" - napisał polityk PiS.
"Pan mecenas minister Ćwiąkalski powinien dziś ujawnić, czy i ile pieniędzy dostał od Ryszarda K. za tę ekspertyzę. Z uwagi na swoje zaangażowanie w tej sprawie po stronie Ryszarda K. minister Ćwiąkalski nigdy nie będzie obiektywny" - ocenił Ziobro.
Media mogą podawać nazwisko Ryszarda Krauzego, podejrzanego o fałszywe zeznania. Chce tego sam Krauze, o czym poinformował rzecznik Prokomu. Zapowiedział, że jeśli media będą pisać "Ryszard K.", będą im wytaczane procesy.
Odpowiadając na pytanie, jaką kwotę otrzymał za ekspertyzę, minister sprawiedliwości powiedział w TVP Info: "Zbigniew Ziobro gra nieczysto, nie tylko w tej sprawie, ale także w wielu innych sprawach. Akurat tutaj nie ma to zupełnie znaczenia, jaka to była kwota, bo to jest kwestia umowy między kancelarią a mną"."Jakaś była, ale to nie była jakaś wygórowana kwota" - powiedział Ćwiąkalski.
"W tej sprawie jest jeszcze parę opinii, również wybitnych profesorów, które akurat są bardzo podobne. Opinii napisanych w różnych okresach czasu. Tak że Zbigniew Ziobro albo jest cyniczny, albo kompletnie nie zna prawa, jest totalnym ignorantem w dziedzinie prawa" - mówił Ćwiąkalski.
"Na ból głowy spowodowany rzetelnością prowadzonego śledztwa i upublicznieniem części dowodów nie powinien używać pomówień, ale w interesie publicznym powinien trzymać się od tego śledztwa jak najdalej" - oświadczył Ziobro.
Prezes PiS Jarosław Kaczyński pytany w środę na konferencji prasowej o wypowiedź ministra Ćwiąkalskiego ocenił, że jeśli chodzi o "spalenie" sprawy Kaczmarka, jest to "jakoś dziwnie uzasadniane".
"Mamy do czynienia z wycofywaniem się z tego wszystkiego, co zaczęło się dziać w Polsce po 2003 roku, a w niektórych wypadkach nawet wcześniej. Już za czasów AWS były pewne nowe zjawiska związane z działalnością obecnego prezydenta jako ministra sprawiedliwości, z działalnością Marka Biernackiego jako ministra spraw wewnętrznych" - mówił prezes PiS.
"Teraz ze wszystkiego tego nowa władza się wycofuje. W przemówieniu w Sejmie powiedziałem wyraźnie, że mianowanie Ćwiąkalskiego to jest pewien znak dla wszystkich doskonale zrozumiały. Ta decyzja została podjęta przez premiera Tuska świadomie, a dzisiaj mamy tego konsekwencje. To jest sytuacja niedobra, będąca sygnałem dla całej zdemoralizowanej części naszego społeczeństwa, że teraz znów wszystko wolno" - podkreślił J.Kaczyński.pap, ss, ab