Do posłów przemówić ma dziś prezydent Kaczyński i premier Tusk.
Najpierw jednak Sejm zajmie się uchwałą o przewadze konstytucji nad prawem Unii i o suwerenności narodu. Ma się w niej znaleźć zapis, że przyjęcie traktatu z Lizbony oznacza odejście od "koncepcji konstytucji europejskiej", czyli Unii - federacji państw. PO i PSL się na to zgodziły.
Następnie posłowie zagłosują nad dwuzdaniową ustawą upoważniającą prezydenta do ratyfikacji traktatu lizbońskiego.
Tak umówili się w sobotę w Juracie premier i prezydent. Do tego dochodzi obietnica zmiany ustawy z 2004 r. o stosunku rządu, Sejmu i Senatu do Unii Europejskiej. Marszałek Sejmu Bronisław Komorowski (PO) mówi, że już dziesięć dni temu rozpoczął pracę nad nowelizacją, bo zdawał sobie sprawę, że to konieczne po przyjęciu traktatu lizbońskiego.
Jak w czasie głosowania zachowa się PiS? "Jeszcze w piątek na posiedzeniu klubu napinaliśmy muskuły. Teraz wychodzimy na wariatów" - mówi "GW" jeden z posłów PiS.
Zadowoleni z porozumienia w sprawie traktatu są Paweł Kowal, Paweł Poncyliusz i rzecznik klubu Mariusz Kamiński, którzy uchodzą w PiS za członków frakcji proeuropejskiej. Wczoraj mówili w Sejmie, że porozumienie jest sukcesem prezydenta i uwzględnia zastrzeżenia PiS. Ale obok poseł PiS Andrzej Dera ogłaszał, że w takich warunkach będzie głosował przeciw. Uważa, że Sejm najpierw powinien zmienić ustawę z 2004 r., dopiero potem zajmować się traktatem.
Według pobieżnych obliczeń, podobnie myślących posłów w klubie PiS jest około 50. Wśród radiomaryjnych posłów panuje mobilizacja. Zbigniew Girzyński ponoć wraca z Helsinek, w "Naszym Dzienniku" zadeklarował, że zagłosuje przeciw.
Szef PiS Jarosław Kaczyński zapowiada, że zagłosuje "za", jeśli warunki porozumienia prezydent - premier zostaną dotrzymane. Przewodniczący klubu PiS Przemysław Gosiewski "będzie rekomendował klubowi głosowanie za", bo już w środę zaproponował PO, by "mechanizmy zabezpieczające znalazły się w jakiejkolwiek ustawie, niekoniecznie ratyfikacyjnej". Dziś obaj do swoich racji będą przekonywali innych posłów. Najpewniej w głosowaniu dyscypliny klubowej nie będzie. Jednak Kaczyńskiemu będzie zależało, aby jak najwięcej członków PiS zagłosowało "za", bo w ten sposób rozproszy pogłoski na temat podziału w klubie.
"PO i tak by głosowanie w Sejmie wygrała. Naszą gwarancją jest Senat. Do czasu głosowania w Senacie w Sejmie musi się pojawić projekt nowelizacji ustawy z 2004 r." - powiedział gazecie jeden z posłów PiS.
Senat, według wicemarszałek Marka Ziółkowskiego, mógłby się zająć ratyfikacją 11 kwietnia. Do ratyfikacji traktatu potrzebna jest większość dwóch trzecich.
W Sejmie, gdyby głosowało wszystkich 460 posłów, "za" musiałoby być 307, a zwolennicy traktatu spoza PiS mają 301 głosów. W Senacie trzeba 66 głosów. PO i niezrzeszeni mają ich 61 - wylicza "Gazeta Wyborcza".