Bezdomny, który zabił prześladującego go od dłuższego czasu młodego człowieka, został skazany na sześć lat więzienia. Sąd uznał, że działał w obronie koniecznej, ale przekroczył jej granice.
Sąd zmienił kwalifikację czynu z zabójstwa pod wpływem silnego wzburzenia na zabójstwo w obronie koniecznej, ale z przekroczeniem jej granic. W uzasadnieniu wyroku sędzia podkreślał, że oskarżony bronił swojego dobytku (namiastki domu), i miał prawo podejmować działania obronne, ale powinien zastosować sposób współmierny do intensywności zamachu.
[[mm_1]]
Do zabójstwa doszło w październiku 2007 r. Łukasz P. na bocznicy kolejowej, gdzie przebywali bezdomni, podszedł do dwóch śpiących tam bezdomnych Jana M. i jego kolegi Stanisława K., zaczął ich zaczepiać, wyzywać, kopać i bić, a później zaczęli rzucać w nich kamieniami. Jeden z kamieni uderzył Jana M. w ramię. Gdy młody mężczyzna nie reagował na prośby bezdomnego, wywiązała się między nimi bójka, w czasie której Jan M. zadał Łukaszowi P. kilka ciosów nożem.
Obrażenia te doprowadziły do masywnych krwotoków zewnętrznych i wewnętrznych, wstrząsu hypowolemicznego i ostrej niewydolności oddechowo-krążeniowej, w wyniku których nastąpiła śmierć Łukasza P. Jan M. był trzeźwy. Łukasz P. miał 2,9 promila alkoholu we krwi. Z opinii biegłych lekarzy psychiatrów i psychologa wynika, że w chwili czynu Jan M. był pod wpływem silnego wzburzenia "usprawiedliwionego, niesprowokowaną napaścią ze strony Łukasza P.
Wyrok nie jest prawomocny. Matka ofiary zapowiedziała, że będzie odwoływać się od wyroku.
Pap, keb
[[mm_1]]
Do zabójstwa doszło w październiku 2007 r. Łukasz P. na bocznicy kolejowej, gdzie przebywali bezdomni, podszedł do dwóch śpiących tam bezdomnych Jana M. i jego kolegi Stanisława K., zaczął ich zaczepiać, wyzywać, kopać i bić, a później zaczęli rzucać w nich kamieniami. Jeden z kamieni uderzył Jana M. w ramię. Gdy młody mężczyzna nie reagował na prośby bezdomnego, wywiązała się między nimi bójka, w czasie której Jan M. zadał Łukaszowi P. kilka ciosów nożem.
Obrażenia te doprowadziły do masywnych krwotoków zewnętrznych i wewnętrznych, wstrząsu hypowolemicznego i ostrej niewydolności oddechowo-krążeniowej, w wyniku których nastąpiła śmierć Łukasza P. Jan M. był trzeźwy. Łukasz P. miał 2,9 promila alkoholu we krwi. Z opinii biegłych lekarzy psychiatrów i psychologa wynika, że w chwili czynu Jan M. był pod wpływem silnego wzburzenia "usprawiedliwionego, niesprowokowaną napaścią ze strony Łukasza P.
Wyrok nie jest prawomocny. Matka ofiary zapowiedziała, że będzie odwoływać się od wyroku.
Pap, keb