Zbigniew Ziobro uważa, że akt oskarżenia przeciw Piotrowi R. i Andrzejowi K. w sprawie "afery gruntowej" z 2007 r. świadczy o tym, że akcja CBA "była zasadna", a działania Biura "służyły ujawnienia przestępstwa".
Ziobro podkreślił, że materiał dowodowy zgromadzony w sprawie Piotra R. i Andrzeja K. "był na tyle mocny", że trudno sobie wyobrazić, żeby sprawa mogła się skończyć "inaczej niż wysłaniem aktu oskarżenia".
Minister sprawiedliwości w rządzie PiS ocenił też, że "akt oskarżenia czyni bezprzedmiotowymi zarzuty PO wobec PiS, że tutaj żadnego przestępstwa nie było i w związku z tym akcja CBA była bezzasadna". Ziobro podkreślił jednak, że sejmowa komisja śledcza ds. nacisków na służby specjalne powinna zbadać dlaczego prokuratura "ograniczyła się tylko do dwóch panów" - Piotra R. i Andrzeja K.
W ocenie byłego ministra sprawiedliwości, prace komisji powinny też pokazać czy są dowody przeciwko Andrzejowi Lepperowi. Dopytywany czy nie powinna tego zrobić prokuratura, polityk odpowiedział, że "prokuratura jest pod rządami ministra Ćwiąkalskiego, który również w innych sprawach, gdzie materiał dowodowy co do pana Leppera z całą pewnością jest zgromadzony, nie stawia mu zarzutów i nie kieruje aktu oskarżenia".
Wśród takich spraw Ziobro wymienił m.in. "pomówienie" go przez Andrzeja Leppera o to, że miał przekazać szefowi Samoobrony informacje o akcji CBA w ministerstwie rolnictwa. Według Ziobry, są "podejrzenia", że prokuratura działa na "polityczne zamówienie aktualnego włodarza ministerstwa sprawiedliwości".
Dlatego - jak przekonywał Ziobro - wszystkie dowody w sprawie afery korupcyjnej w ministerstwie rolnictwa, jak i w sprawie "przeciekowej" powinny zostać przedstawione opinii publicznej. "Chciałbym, aby opinia publiczna przekonała się jaki był ten materiał dowodowy, czy w świetle zdrowego rozsądku pan Andrzej Lepper był poza wszelkimi zarzutami" - powiedział Ziobro.
Prokuratura na razie nie ujawnia, jaki jest obecny stan śledztwa o przeciek z akcji CBA, w którego wyniku ówczesny szef resortu i wicepremier Andrzej Lepper miał zostać ostrzeżony (Piotr R. był z nim umówiony na dzień akcji CBA). Krótko po niej Lepper został odwołany ze stanowiska przez ówczesnego premiera Jarosława Kaczyńskiego. Sam Lepper twierdzi, że akcja została sfingowana, by go skompromitować i odwołać.
W związku ze sprawą, ze stanowiska szefa MSWiA został też w sierpniu 2007 r. odwołany Janusz Kaczmarek. Prokuratura postawiła mu zarzuty utrudniania wyjaśnienia przecieku oraz zatajenia jego spotkania z Ryszardem Krauzem 5 lipca w hotelu Marriott, a także wzajemnego nakłaniania się do fałszywych zeznań z b. szefem policji Konradem Kornatowskim i b. szefem PZU Jaromirem Netzlem. Wszyscy wciąż są formalnie podejrzani.
Minister sprawiedliwości w rządzie PiS ocenił też, że "akt oskarżenia czyni bezprzedmiotowymi zarzuty PO wobec PiS, że tutaj żadnego przestępstwa nie było i w związku z tym akcja CBA była bezzasadna". Ziobro podkreślił jednak, że sejmowa komisja śledcza ds. nacisków na służby specjalne powinna zbadać dlaczego prokuratura "ograniczyła się tylko do dwóch panów" - Piotra R. i Andrzeja K.
W ocenie byłego ministra sprawiedliwości, prace komisji powinny też pokazać czy są dowody przeciwko Andrzejowi Lepperowi. Dopytywany czy nie powinna tego zrobić prokuratura, polityk odpowiedział, że "prokuratura jest pod rządami ministra Ćwiąkalskiego, który również w innych sprawach, gdzie materiał dowodowy co do pana Leppera z całą pewnością jest zgromadzony, nie stawia mu zarzutów i nie kieruje aktu oskarżenia".
Wśród takich spraw Ziobro wymienił m.in. "pomówienie" go przez Andrzeja Leppera o to, że miał przekazać szefowi Samoobrony informacje o akcji CBA w ministerstwie rolnictwa. Według Ziobry, są "podejrzenia", że prokuratura działa na "polityczne zamówienie aktualnego włodarza ministerstwa sprawiedliwości".
Dlatego - jak przekonywał Ziobro - wszystkie dowody w sprawie afery korupcyjnej w ministerstwie rolnictwa, jak i w sprawie "przeciekowej" powinny zostać przedstawione opinii publicznej. "Chciałbym, aby opinia publiczna przekonała się jaki był ten materiał dowodowy, czy w świetle zdrowego rozsądku pan Andrzej Lepper był poza wszelkimi zarzutami" - powiedział Ziobro.
Prokuratura na razie nie ujawnia, jaki jest obecny stan śledztwa o przeciek z akcji CBA, w którego wyniku ówczesny szef resortu i wicepremier Andrzej Lepper miał zostać ostrzeżony (Piotr R. był z nim umówiony na dzień akcji CBA). Krótko po niej Lepper został odwołany ze stanowiska przez ówczesnego premiera Jarosława Kaczyńskiego. Sam Lepper twierdzi, że akcja została sfingowana, by go skompromitować i odwołać.
W związku ze sprawą, ze stanowiska szefa MSWiA został też w sierpniu 2007 r. odwołany Janusz Kaczmarek. Prokuratura postawiła mu zarzuty utrudniania wyjaśnienia przecieku oraz zatajenia jego spotkania z Ryszardem Krauzem 5 lipca w hotelu Marriott, a także wzajemnego nakłaniania się do fałszywych zeznań z b. szefem policji Konradem Kornatowskim i b. szefem PZU Jaromirem Netzlem. Wszyscy wciąż są formalnie podejrzani.
Do Sądu Rejonowego dla Warszawy-Śródmieścia trafił akt oskarżenia przeciw Piotrowi R. i Andrzejowi K. dotyczący głośnej "afery gruntowej" w resorcie rolnictwa za czasów, gdy kierował nim lider Samoobrony Andrzej Lepper. Za żądanie 3 mln zł za pomoc przy rzekomym odrolnieniu ziemi na Mazurach grozi im do 8 lat więzienia. Mieli mówić m.in., że dla załatwienia sprawy konieczna będzie łapówka dla Leppera. Piotr R. i Andrzej K. "wpadli" w wyniku akcji specjalnej CBA, którą ma badać sejmowa komisja śledcza.
pap, keb