Co najmniej do 17 września pozostanie w areszcie oskarżony m.in. o korupcję minister sportu w rządzie PiS Tomasz Lipiec. Do tego czasu warszawski sąd przedłużył mu okres tymczasowego aresztowania.
Powodem przedłużenia aresztu jest wysokie prawdopodobieństwo popełnienia czynów zarzucanych oskarżonemu, obawa utrudniania przez niego śledztwa oraz surowa grożąca mu kara do 10 lat więzieni.
Dodał, że w uzasadnieniu swej decyzji Sąd Rejonowy dla Warszawy- Śródmieścia napisał, że już w lipcu ma zacząć się proces w całej sprawie.
Obrońca Lipca, mec. Marek Małecki powiedział, że złoży zażalenie na tę decyzję sądu. Jego zdaniem, sprawa dojrzała do zwolnienia jego klienta z aresztu, w którym przebywa od końca października 2007 r., kiedy go zatrzymano. Według adwokata, "akt oskarżenia sypie się, jeśli chodzi o wątek korupcyjny" - nie chciał sprecyzować tej wypowiedzi.
Tydzień temu Prokuratura Okręgowa w Warszawie wysłała do sądu akt oskarżenia wobec Lipca oraz dwóch innych osób. Były minister jest oskarżony o uzależnienie wykonania czynności służbowych od otrzymania korzyści majątkowej, przekroczenie uprawnień, podżeganie do poświadczenia nieprawdy w dokumentach mających znaczenie prawne oraz oszustwo. Lipiec nie przyznaje się do winy.
Według mediów, Lipiec miał być zatrzymany jeszcze przed październikowymi wyborami w 2007 r., ale miała się temu przeciwstawić ówczesna szefowa warszawskiej prokuratury okręgowej Elżbieta Janicka, która miała powiedzieć podwładnym: "Jeśli dojdzie do zatrzymania Lipca, to was puknę". Ona sama zaprzecza, wszczęto jednak wobec niej postępowanie dyscyplinarne.
Sprawę wyjaśnia sejmowa komisja śledczą ds. nacisków na służby specjalne, która w środę przesłuchała Janicką. Jak stwierdziła ona, chodziło jej o zatrzymanie innych osób w innej sprawie, o czym dowiedziała się z mediów. Miała wtedy powiedzieć, że powinna najpierw dowiadywać się o zatrzymaniach od podległych prokuratorów, a nie z mediów, dodając żartem: "bo jak nie, to was puknę w głowę".
Wraz z b. ministrem oskarżono Arkadiusza Ż. (o przestępstwa korupcyjne i podżeganie do przekroczenia uprawnień) oraz żonę Lipca, Marynę (o nakłanianie świadków do fałszywych zeznań). Arkadiusz Ż. jest aresztowany; Maryna L. ma dozór policji.
Sprawę całej trójki wyłączono do odrębnego postępowania ze śledztwa przeciw Tadeuszowi M. i innym osobom, podejrzanym o korupcję w Centralnym Ośrodku Sportu. Zatrzymano w nim 16 osób, którym zarzucono przestępstwa korupcyjne, poświadczanie nieprawdy, nadużycie władzy i "ustawianie przetargów". W ramach tego śledztwa w lipcu 2007 r. aresztowano m.in. dyrektora stołecznego COS Krzysztofa S. i wicedyrektora COS Tadeusza M., którzy mieli przyjąć m.in. łapówkę za wynajem hali Torwaru na imprezy komercyjne. To właśnie po tym Lipiec podał się do dymisji.
Prokuratura nie ujawnia, jaka jest wartość łapówek w całej sprawie. Według "Wprost", w przypadku Lipca chodzi "przynajmniej o 100 tys. zł". Obciążające go zeznania miał złożyć Tadeusz M., a potwierdzić je - Krzysztof S., który miał wiedzieć o "działkach" dla ministra i jego cichym przyzwoleniu na korupcyjne działania. W grudniu 2007 r. obaj wyszli z aresztu.
Media podawały, że Lipiec ujawnił śledczym, iż był w stałym kontakcie z ABW w sprawie korupcji w ośrodkach sportu, a ówczesny wiceszef ABW Grzegorz Ocieczek miał pokazywać mu stenogramy podsłuchów, które miały dowodzić, że Tadeusz M. i Krzysztof S. są skorumpowani (trwa śledztwo ws. ujawnienia tajemnicy państwowej wobec Ocieczka; on sam mówi, że nie złamał prawa).
Pap, keb
Dodał, że w uzasadnieniu swej decyzji Sąd Rejonowy dla Warszawy- Śródmieścia napisał, że już w lipcu ma zacząć się proces w całej sprawie.
Obrońca Lipca, mec. Marek Małecki powiedział, że złoży zażalenie na tę decyzję sądu. Jego zdaniem, sprawa dojrzała do zwolnienia jego klienta z aresztu, w którym przebywa od końca października 2007 r., kiedy go zatrzymano. Według adwokata, "akt oskarżenia sypie się, jeśli chodzi o wątek korupcyjny" - nie chciał sprecyzować tej wypowiedzi.
Tydzień temu Prokuratura Okręgowa w Warszawie wysłała do sądu akt oskarżenia wobec Lipca oraz dwóch innych osób. Były minister jest oskarżony o uzależnienie wykonania czynności służbowych od otrzymania korzyści majątkowej, przekroczenie uprawnień, podżeganie do poświadczenia nieprawdy w dokumentach mających znaczenie prawne oraz oszustwo. Lipiec nie przyznaje się do winy.
Według mediów, Lipiec miał być zatrzymany jeszcze przed październikowymi wyborami w 2007 r., ale miała się temu przeciwstawić ówczesna szefowa warszawskiej prokuratury okręgowej Elżbieta Janicka, która miała powiedzieć podwładnym: "Jeśli dojdzie do zatrzymania Lipca, to was puknę". Ona sama zaprzecza, wszczęto jednak wobec niej postępowanie dyscyplinarne.
Sprawę wyjaśnia sejmowa komisja śledczą ds. nacisków na służby specjalne, która w środę przesłuchała Janicką. Jak stwierdziła ona, chodziło jej o zatrzymanie innych osób w innej sprawie, o czym dowiedziała się z mediów. Miała wtedy powiedzieć, że powinna najpierw dowiadywać się o zatrzymaniach od podległych prokuratorów, a nie z mediów, dodając żartem: "bo jak nie, to was puknę w głowę".
Wraz z b. ministrem oskarżono Arkadiusza Ż. (o przestępstwa korupcyjne i podżeganie do przekroczenia uprawnień) oraz żonę Lipca, Marynę (o nakłanianie świadków do fałszywych zeznań). Arkadiusz Ż. jest aresztowany; Maryna L. ma dozór policji.
Sprawę całej trójki wyłączono do odrębnego postępowania ze śledztwa przeciw Tadeuszowi M. i innym osobom, podejrzanym o korupcję w Centralnym Ośrodku Sportu. Zatrzymano w nim 16 osób, którym zarzucono przestępstwa korupcyjne, poświadczanie nieprawdy, nadużycie władzy i "ustawianie przetargów". W ramach tego śledztwa w lipcu 2007 r. aresztowano m.in. dyrektora stołecznego COS Krzysztofa S. i wicedyrektora COS Tadeusza M., którzy mieli przyjąć m.in. łapówkę za wynajem hali Torwaru na imprezy komercyjne. To właśnie po tym Lipiec podał się do dymisji.
Prokuratura nie ujawnia, jaka jest wartość łapówek w całej sprawie. Według "Wprost", w przypadku Lipca chodzi "przynajmniej o 100 tys. zł". Obciążające go zeznania miał złożyć Tadeusz M., a potwierdzić je - Krzysztof S., który miał wiedzieć o "działkach" dla ministra i jego cichym przyzwoleniu na korupcyjne działania. W grudniu 2007 r. obaj wyszli z aresztu.
Media podawały, że Lipiec ujawnił śledczym, iż był w stałym kontakcie z ABW w sprawie korupcji w ośrodkach sportu, a ówczesny wiceszef ABW Grzegorz Ocieczek miał pokazywać mu stenogramy podsłuchów, które miały dowodzić, że Tadeusz M. i Krzysztof S. są skorumpowani (trwa śledztwo ws. ujawnienia tajemnicy państwowej wobec Ocieczka; on sam mówi, że nie złamał prawa).
Pap, keb