Jak powiedział Klich, chodzi o zmiany w przepisach wypracowanych przez Dowództwo Operacyjne (któremu podlegają misje zagraniczne) i będących uszczegółowieniem zasad wypracowanych w ramach NATO.
"Do tego dochodzą standardy i praktyka, która determinuje relacje między wojskiem a żandarmerią i prokuraturą wojskową. Chcemy ułatwić użycie broni żołnierzom w walce z przeciwnikiem, który nie nosi munduru, w tym kierunku idą prace, które od dłuższego czasu trwają w Ministerstwie Obrony Narodowej. Po drugie, chcemy powstrzymać ingerencję Żandarmerii Wojskowej i prokuratury w każdym przypadku użycia broni i ograniczyć ją do sytuacji, w których są ofiary" - powiedział.
Jak wyjaśnił minister, chodzi o to, by "żołnierz nie musiał składać meldunku z każdego użycia broni - choć zostanie to ujęte w codziennym raporcie, a żandarmeria i ewentualnie prokuratura będą się zajmować tylko tymi przypadkami, w których będą ranni lub zabici". "Teraz zajmują się każdym przypadkiem, nawet, gdy żołnierz strzelał w powietrze" - dodał szef MON. Jak powiedział, zmiany zostaną dokonane na jego polecenie, w drodze wewnętrznych uzgodnień.
Wcześniej w radiu Zet Klich, pytany czy żołnierze mają "syndrom Nangar Khel" i wahają się czy mogą użyć broni, tłumaczył, że obowiązujące obecnie w Polsce prawo "mówi o sytuacji pokojowego przygotowania wojska do wojny, nie mówi o sytuacji wojny, w której w tej chwili uczestniczą nasi żołnierze". "Żołnierze są przekonani, że sytuacja, która wytworzyła się za rządów PiS-u, kiedy żandarmeria chodziła krok w krok za żołnierzami, powinna być zmieniona, ja podzielam ten pogląd" - powiedział.
pap, keb