"Powinniśmy już teraz dać sygnał do rozbudowy alternatywnych źródeł zaopatrzenia (w energię). Wtedy Rosjanie nie mogliby wywierać żadnego nacisku" - powiedział Tusk. Dodał, iż wspólne postępowanie Unii Europejskiej w sprawie bezpieczeństwa energetycznego jest "absolutnie konieczne". Żadne państwo nie powinno tutaj działać odrębnie.
"Europejczycy powinni się zapytać samych siebie, jak mogliby przynajmniej częściowo uniezależnić się od rosyjskiego dyktatu gazowego i naftowego" - oświadczył premier RP.
Stanowisko Tuska w tej sprawie zostało natychmiast zakwestionowane przez polityków niemieckich. "Musimy zmniejszyć zależność od importu. Ale to, by po prostu nie budować żadnych nowych rurociągów, jest błędną drogą" - powiedział tygodnikowi "Welt am Sonntag" szef grupy posłów bawarskiej CSU w Bundestagu Peter Ramsauer.
Współprzewodniczący opozycyjnych Zielonych Reinhard Buetikofer przyznał, że stawiany przez Tuska postulat jednolitego stanowiska UE wobec Rosji w sferze polityki energetycznej jest słuszny. "Dziwi mnie w każdym razie, że teraz polski premier w ogóle kwestionuje ten gazociąg. Do tej pory Polska agitowała za tym, by jako +Rurociąg Bursztynowy+ prowadził on przez państwa nadbałtyckie i jej własne terytorium" - cytuje Buetikoefera "Welt am Sonntag".
Tusk oznajmił też, że dodatkowym wnioskiem, jaki wypływa z wydarzeń w Gruzji, jest konieczność zacieśnienia współpracy Ukrainy z Zachodem. "Musimy absolutnie wspierać Ukrainę na jej drodze do NATO i UE" - powiedział Tusk.
Dodał, iż wyznaczony na najbliższy wtorek szczyt UE-Ukraina we francuskim Evian powinien uczynić unijną perspektywę Ukrainy jeszcze konkretniejszą. Nie oznacza to zresztą, by szybkość procesu integracyjnego miała zostać zwiększona. Kijów potrzebuje przede wszystkim jasnej perspektywy członkostwa - zaznaczył polski premier.pap, em