Wbrew wcześniejszym deklaracjom ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ćwiąkalskiego i prokuratora krajowego Marka Staszaka nic się nie zmieniło w sposobie prowadzenia śledztwa w sprawie porwania i zamordowania Krzysztofa Olewnika - pisze "Nasz Dziennik".
- Nieodtajnienie do tej pory materiałów operacyjnych dotyczących śledztwa w sprawie porwania i bestialskiego mordu popełnionego na Krzysztofie Olewniku to poważny błąd - mówi w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" mecenas Ireneusz Wilk, pełnomocnik rodziny Olewników.
W jego opinii, śledztwo drepcze w miejscu, pomijane są istotne watki, popełniane kolejne błędy - takie jak przesłuchanie świadków przed udostępnieniem Olewnikom materiałów operacyjnych, wreszcie zaskakujące szykany wymierzone w pokrzywdzonych.
Pełnomocnik rodziny Olewników mówi również otwarcie - marazm prokuratury i próba sprowadzania śledztwa na poboczne tory grozi przedawnieniem karalności czynów, które mogłyby dotyczyć ewentualnie innych osób występujących w tym śledztwie.