O takie naciski oskarżył Borusewicza były szef pionu badawczego IPN w Gdańsku dr Sławomir Cenckiewicz. Marszałek zarzuca mu kłamstwo.
Cenckiewicz potwierdził we wtorek informację, że zrezygnował z pracy w Instytucie. W specjalnym oświadczeniu tłumaczy, że zrobił to w związku z "nieuzasadnionymi i brutalnymi atakami" ekipy rządzącej oraz mediów na IPN, na niego, a także wobec planów cięć budżetowych.
Cenckiewicz wymienia w oświadczeniu opisywaną ostatnio w mediach sytuację, gdy marszałek Senatu Bogdan Borusewicz krytykował zaproszenie przez gdański IPN na szkolne zajęcia edukacyjne i otwarcie wystawy o Wolnych Związkach Zawodowych Wybrzeża Joanny i Andrzeja Gwiazdów.
Według Cenckiewicza Borusewicz "osobiście wywierał naciski i protestował" przeciwko zaproszeniu przez IPN Gwiazdów. "Tego typu praktyki są groźne dla prowadzenia rzetelnych działań edukacyjnych i wolności badań naukowych" - napisał historyk.
"Doszło do skandalu dlatego, że ja zostałem zaproszony przez IPN do mojej szkoły, liceum plastycznego, gdzie miałem spotkanie z młodzieżą i nie poinformowano mnie w ogóle, że kilka dni później w tej samej szkole odbędzie się spotkanie z Gwiazdą, (Anną) Walentynowicz, Cenckiewiczem, (Krzysztofem) Wyszkowskim i to uważam za karygodne" - powiedział dziennikarzom marszałek.
Borusewicz tłumaczył, że gdyby miał świadomość, że jego wizyta w szkole wpisuje się w cykl spotkań, przemyślałby swoją obecność. "Jeżeli marszałka się zaprasza, to się mu mówi o tym, kto jeszcze później będzie" - podkreślił.
Zaznaczył, że skoro nie wiedział o spotkaniu Gwiazdów z młodzieżą (jak mówił, dowiedział się o nim z publikacji prasowych), to nie miał szansy naciskać na to, żeby się ono nie odbyło. Borusewicz oświadczył, że na temat spotkania Gwiazdów w liceum "nic nie mówił". Pytany, czy zatem zarzut o naciskach jest kłamstwem, odpowiedział "tak".
Marszałek poinformował ponadto, że w poniedziałek przeprowadził rozmowę z wicedyrektorem gdańskiego IPN, w której powiedział mu, że sytuacja, do której dopuścił Cenckiewicz jest niedopuszczalna. "Dyrektor odpowiedział, że nic nie wiedział o tym, że miało się odbyć jakieś spotkanie" - relacjonował Borusewicz.
Według marszałka dobrze, że Cenckiewicz zrezygnował ze swojej funkcji, bo nie był bezstronnym badaczem.
Borusewicz nawiązał też do niedawnej konferencji o WZZ, którą zorganizowała w Sejmie Anna Walentynowicz. Wywołała ona sporo kontrowersji, bo nie zaproszono na nią niektórych założycieli WZZ. Borusewicz przyznał, że otrzymał zaproszenie na to spotkanie, ale dopiero w piątek o godz. 22. Zaznaczył, że w tym czasie nie pracuje już jego kancelaria (konferencja odbyła się w niedzielę).
Marszałek nie miał jednak zamiaru brać udział w spotkaniu. "Dla mnie to było jasne, że to jest inicjatywa partyjna" - ocenił. Podkreślił, że czuje niesmak po tej konferencji. "Wydaje mi się, że czym ludzie starsi, tym mniej pamiętają" - powiedział.
Patronat nad wrześniową konferencją zorganizowaną przez Annę Walentynowicz - przy pomocy posłów PiS - objął prezydent Lech Kaczyński, który jednak na spotkanie nie przyjechał. W konferencji uczestniczył m.in. prezes PiS Jarosław Kaczyński, Jan Olszewski, Antoni Macierewicz, Anna Fotyga, a także działacz WZZ Krzysztof Wyszkowski.
W związku z odejściem Cenckiewicza wypowiedzenia złożyło dwoje pracowników gdańskiego oddziału IPN - kierownik referatu wystaw, wydawnictw i edukacji Justyna Skowronek oraz kierownik referatu badań naukowych, dokumentacji i zbiorów bibliotecznych Igor Hałagida. Temu ostatniemu, według nieoficjalnych informacji uzyskanych przez PAP, zaproponowano objęcie funkcji po Cenckiewiczu. Nie przyjął on jednak tej oferty i zrezygnował z pracy w IPN. Hałagida odmówił rozmowy.
"W tej nowej sytuacji, kiedy zabraknie Sławomira Cenckiewicza uważam, że rzetelność i swoboda prowadzenia badań naukowych nad dekadą lat 70. i 80., którymi się zajmuję, może być utrudniona" - powiedziała Skowronek.
Dodała, że do rezygnacji z pracy w IPN przyczyniła się także negatywna opinia jej akcji edukacyjnej ze strony marszałka Senatu.
"Marszałek Bogdan Borusewicz poprzez dyrektora gdańskiego oddziału IPN Mirosława Golona i dyrektora swojego biura przekazał totalną krytykę, że IPN podaje podwójną prawdę" - dodała Skowronek.
Szef Biura Edukacji Publicznej IPN Jan Żaryn powiedział dziennikarzom, że decyzję o dymisji Cenckiewicza przyjmuje "z bólem" i jest mu przykro, że można doprowadzić do takiej decyzji "człowieka, który jest wybitnym naukowcem".
"Bardzo wysoko cenię Sławomira Cenckiewicza i wydaje mi się, że osobiście jesteśmy w dobrych relacjach i w przyjaźni. Jeżeli prawdą jest to, co napisał w liście do prezesa, iż powodem jego dymisji jest przede wszystkim zmęczenie materiału ludzkiego z racji tych wszystkich pomówień i nacisków, które otrzymywał w mniej lub bardziej prostacki sposób za pośrednictwem mediów bądź bezpośrednio, to jest to bardzo smutne" - mówił Żaryn.
ab, pap