"W tej sprawie prowadzimy postępowanie sprawdzające" - powiedziała w środę PAP rzeczniczka prokuratury Katarzyna Szeska, nie podając szczegółów.
Postępowanie sprawdzające po miesiącu kończy się wszczęciem formalnego śledztwa lub odmową tego.
W połowie września przewodniczący klubu PiS Przemysław Gosiewski w liście do ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ćwiąkalskiego napisał, że należy zbadać, czy marszałek Sejmu miał obowiązek zawiadomić prokuraturę, po tym jak złożono mu propozycję dotarcia do aneksu. Ćwiąkalski przekazał list Gosiewskiego warszawskiej prokuraturze i nie chciał się wypowiadać, by na nią nie wpływać.
"Gosiewski pisał swój list, zdaje się w tym samym dniu, kiedy był mocno niedysponowany, co wyszło na jaw w rozmowie z jedną z rozgłośni radiowych" - ironizował Komorowski. Wiele razy mówił, że o złożonej mu propozycji powiadomił kontrwywiad.
W lipcu Komorowski zeznawał w tajnym śledztwie przeciw płk. byłych WSW i WSI Aleksandrowi L. i dziennikarzowi Wojciechowi S., podejrzanym m.in. o płatną protekcję: powoływanie się na wpływy w komisji weryfikacyjnej ds. WSI, która przygotowywała aneks. Marszałek zeznał, że w listopadzie 2007 r. płk L. mówił mu o swych możliwościach zdobycia aneksu raportu w części dotyczącej Komorowskiego. Po kolejnym spotkaniu z L. i z innym oficerem b. WSI (który z kolei mówił, że ma "dowody na korupcyjną działalność" komisji), Komorowski powiedział o sprawie ówczesnemu ministrowi ds. służb specjalnych Pawłowi Grasiowi oraz szefom SKW i ABW, skąd trafiła ona do prokuratury.
Na początku września prawicowe portale internetowe ujawniły protokół zeznań Komorowskiego. Wówczas posłowie PiS uznali, że marszałek nie dopełnił ciążącego na nim prawnego obowiązku powiadomienia organów ścigania o przestępstwie. Klub PiS złożył we wtorek wniosek o odwołanie Komorowskiego z funkcji marszałka, m.in. w związku z jego "niejasnymi kontaktami" z oficerami WSI. Komorowski nie wyklucza, że wniosek będzie głosowany na posiedzeniu, które zaczyna się w przyszłą środę.
Prokuratura Okręgowa w Warszawie prowadzi już śledztwo o wyciek protokołu zeznań Komorowskiego.
Art. 304 kodeksu postępowania karnego stanowi, że "każdy dowiedziawszy się o popełnieniu przestępstwa ściganego z urzędu ma społeczny obowiązek zawiadomić o tym prokuratora lub policję". Według ustępu drugiego, "instytucje państwowe i samorządowe, które w związku ze swą działalnością dowiedziały się o popełnieniu przestępstwa ściganego z urzędu, są obowiązane niezwłocznie zawiadomić o tym prokuratora lub policję".
Art. 240 kodeksu karnego stanowi zarazem, że karze do 3 lat więzienia podlega tylko ten, kto nie "zawiadamia niezwłocznie" organów ścigania jedynie o takich zbrodniach jak: ludobójstwo, próba obalenia władz RP, szpiegostwo przeciw RP, zamach na głowę państwa, atak na obiekt strategiczny, zabójstwo, zamach terrorystyczny, porwanie (spis ten nie obejmuje żadnych innych przestępstw, o których niepowiadomienie byłoby karalne - PAP). Według kk, nie popełnia przestępstwa ten, kto "zaniechał zawiadomienia, mając dostateczną podstawę do przypuszczenia", że organa ścigania wiedzą o danym czynie.
pap, keb